Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/153

Ta strona została przepisana.

postać tak długo okrywało, teraz otworzyło się, — wzruszony wielbiciel zimno uśmiechającéj się Leony, ujrzał jéj przecudne kształty, które w obcisłej sukni doskonale się odbijały.
— Książę jesteś uwodzicielem!
— Nazwiéj mnie szalonym — ale nie broń mi dotknąć ustami twoich bozkich członków! poszepnął rozgrzany i obejmując rękami jéj kibić, pochylił się, by ucałować jéj nogi.
— Mości książę — mogą nas podpatrzyć!
— Namiętność dochodzi do pewnego szczytu, na którym już nic nas powstrzymać nie może — pozwól niech cię obejmę — niech powiem, że wszystkiego, wszystkiego się wyrzekam, że moje zbawienie sprzedaję, abym przez godzinę mógł spocząć na twójém łonie!
W téj chwili na rysach Leony zajaśniała dziwna mieszanîna tryumfu i lekceważenia, — widziała u nóg swoich człowieka wysokiego znaczenia, rozsądnego, pięknego, którego namiętność w proch rzuciła, — niewolnika jéj gorąco wzburzonéj krwi — zawsze wielkiego dygnitarza, strąciła z wysokości, na ktôréj stał i cisnęła pod falbany swojéj sukni! Nikt się oprzeć nie mógł, nikt nie czuł w sobie tyle siły i potęgi, aby mógł być wznioślejszym nad jéj ponęty, prócz jednego, z którym ją niegdyś łączył tajemny związek, — prócz jednego, którego nad wszystko w świecie nienawidziła, któremu zgubę zaprzysięgła i którego zniszczyć zamierzyła.
— Wróćmy do sali, mości książę, rzekła podając rękę klęczącemu. Prędzéj lub późniéj znajdzie się może sposobność, w któréj mi pan dowiedziesz, czy pańskie słowa nie są tak przelotne jak szał zmysłowy, lub czy rzeczywiście jesteś gotów dla Leony do miłośnéj usługi!
— Nie pytaj pani — rozkazuj Leono, i — nagródź!
— Na skąpstwo z mojéj strony narzekać pan nie będziesz!
— Ale dzisiaj narzekam na panią. Jesteś samolubną, Leono, zimną i nielitościwą!