Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/159

Ta strona została przepisana.

o stopniu ukształcenia chętnie wnosi z budowy palców, i że drobna rączka Małgorzaty daje mu dowód, że się urodziła do wyższego towarzystwa.
Potém po cichu rozmawiał z Pająkiem, który uznawszy, że nie należy ociągać się, wziął Małgorzatę za rękę, aby wyjść z altany.
— Już późno, kochane dziecko! rzekła śledczym wzrokiem wodząc po maskach, dla przekonania gdzie się czy blizko nie ma księcia — korzystajmy z grzeczności tego pana, który pragnie odwieźć nas do domu — mocny deszcz pada!
Małgorzata chciała coś odpowiedzieć, lecz słowa Pająka tak były stanowcze, iż poddać się musiała, — oczy jéj mimowolnie szukały pięknego młodzieńca, który przyrzekł powrócić, ale nie znaleziono go w żadnej sali.
Lord Wood, Turek, wielce zadowolony szedł za nią i za Pająkiem, i uprzytomniał już sobie interesującą wieczerzę, która go w hotelu oczekiwała.
Otworzyły się drzwi — wiele masek już schodziło na dół do powozów, uszykowanych pod gankiem, tak, iż powstał ścisk.
Turek o ile jego już nieco sztywne nogi pozwalały, zbiegł ze schodów — skinął na stangreta — nie zważając wcale na niego, zwrócił się do Małgorzaty, sam otworzył drzwiczki. Małgorzata wsiadła do eleganckiej karety nie domyślając się, że miała stać się ofiarą haniebnego handlu, — lord wsiadł także, — Pająk jak się zdaje, w tłoku gdzieś nagle zginął. Małgorzata chciała wysiąść, — ale Turek zamknął drzwiczki — konie ruszyły, a lord Wood posiadł piękną wincarkę.
To wszystko stało się w jednej chwili!
Małgorzata chciała wołać, chciała otworzyć powóz, — ale Turek prosił, aby się uspokoiła, mówiąc że ją odwiezie do p. Robertowéj, bo szukanie jéj w tłoku na nic się nie przyda! Konie przytém pędziły jak strzała obok zwierzyńca, w nocy, tak, że przerażona tym niespodziewanem wypadkiem, nie wiedziała sama co ma czynić!