Eberhard zmarszczył czoło, bo z okoliczności, że łotr żartuje sobie ze śmiertelnéj trwogi, któréj dopiero uszedł, wnosił o całéj jego przewrotności!
— Szelmo! zawołał i wyciągnął ku niemu rękę.
— Każde moje słowo jest przysięgą! Ulica Nadwodna, numer zero. Czy znasz pan tę ulicę, panie Eberhardzie? Nie, ale pan znasz Koźlą łąkę.
— Już było ciemno kiedy ją widziałem.
— Słuchaj pan! znajdziesz — pan właściwe miejsce! Jeżeli wyjedziesz ze stolicy przez miejską bramę na Młynarską ulicę, po upływie pół godziny, jeżeli pan iść będziesz pieszo, dostaniesz się na szossę, — to pan nakoniec przyjdziesz do bocznéj, piaszczystéj drogi, podobnéj do topolowéj alei, po któréj niebieskie mundury za nędzne wynagrodzenie włóczą się nocami i gdzie im wieje w uszy. Ta droga nazwana Nadwodną ulicą, i prowadząca od szossy do Koźléj łąki, jest nieco pusta i oddalona, po prawéj stronie ma kilka domów — to jest osada ubogich — a potém na lewo ujrzysz pan willę — w niéj mieszka pani Fursch!
— I tam znajdę dziecię, którego szukam?
— Niewątpliwie!
— Jeżeliś mi błędnie wskazał, w takim razie....
— O, ja szanuję pańską siłę, panie Eberhard, każde słowo jest dla pana przysięgą!
— Ja cię znajdę, jeżeli mnie oszukałeś, bo wiedz: że owa dziewczyna stanowi część mojego życia, i muszę ją odszukać, niech mnie co chce kosztuje!
— Tanim kosztem pan do tego przychodzisz — kosztowało tylko uścisku — tu na mojéj szyi!
— Jesteś znakomity łotr — biada ci, jeżeli naumyślnie chcesz zatrzymać moje dziecko, a mnie oszukać!
— Bez pochlebstwa, panie Eberhardzie! Ja wiem tylko to, że ta ładna dziewczyna, o któréj pan myślisz, znajduje się u mojéj kochanéj i bardzo poczciwéj żony. Weź ją pan sobie, nikt jéj panu ani na chwilę nie zatrzyma! A teraz dobranoc, panie Eberhardzie! mówił daléj
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/179
Ta strona została przepisana.