tego, co serce jéj aż ku pęknięciu wzdymało, i musiała je z siebie wyrzucić.
— Wiecie wy kochane drzewa i kwiaty — zawołać muszę, że on kocha mnie! — znalazłam go, tego, do którego tęskniłam! O! jak on dobry i troskliwy — i czémże mu mogę podziękować za tyle miłości i dobroci, jak mam mu to odpłacić! O Boże wielki na niebie! pozwól tylko abym mu mojéj wdzięczności i miłości wiernie dowieść mogła!
Brzmiało to tak czysto i niewinnie jak słowa anioła!
Książę zaledwie mógł się doczekać chwil, które przepędzał u pięknéj Małgorzaty i które przeciągały się coraz bardziéj — z razu były to tylko godziny, potém pół-dnie, a wreszcie Małgorzata już od samego rana często dostrzegała chmurę kurzu, zapowiadającą, że jéj kochanek pospiesza do niéj drogą!
Potém radośnie klaskała w ręce i wołając zbiegała ze schodów, a służące za nią z dala, przez coraz bardziéj rozwijający się wchód do kraty, aby przyjąć księcia i okazać mu, że go z radością oczekiwała.
A książę całował jéj drobną rączkę i czoło i patrzał na dziewicę pełném miłości okiem. W salonie stał fortepian, nauczycielki przybywały w ekwipażach księcia do domu wiejskiego i uczyły Małgorzatę grać, tudzież udzielały jéj innych nauk, a uczyła się tak szybko i chętnie, że wkrótce umiała akompaniować pieśniom swoim na fortepianie!
Szczęście miłości rozpogadzało ją i napełniało — można było czytać niewypowiedzianą radość w jéj pięknych oczach, i teraz chętnieby widziała cały świat tak szczęśliwym jak była sama!
Przypomniał się jéj biedny ogrodnik Walter, który miał tyle dobrego serca i tak ciężko pracować musiał — chciała mu los poprawić i prosić, aby uprawiał ogród, który leżał przed jéj przecudnym domkiem, i aby dla niéj poświęcił swoje siły; tym sposobem spodziewała się wy-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/186
Ta strona została przepisana.