Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/200

Ta strona została przepisana.

Lecz Małgorzata szukała napróżno — wołała i błądziła tu i owdzie — nadaremnie. Nie znalazła Waltera... z daleka tylko słyszała, zamierający jak tchnienie, bolesny koniec pieśni rozlegający się po nocy:Oc „h! żadne serce nie jest mojém.“
— Jest on także tak samotny, ten poczciwy Walter, jak ty niegdyś byłaś, rzekła do siebie wtrącając — ale nigdy nie mógł być tém czém ty jesteś dla mnie, dodała, myśląc o księciu — ciebie kochać muszę, do ciebie duszą i ciałem należę — jemu mogłabym dopomódz jak bratu, mogłabym wszelkie dobro wyświadczyć — o wielki Boże na niebie, modląc się mówiła, wchodząc do sypialni — tak mi boleśnie, tak smutno — strzeż nas! Bądź przy moim kochanym Waldemarze i zwróć jego myśli i drogi ku mnie.
Gdyby książę słuchał był tych słów, zamiast zważać na słowa Schlewego, niejedno złe byłoby odwrócone, a tak pod zasłoną ciemności późnego wieczoru przybył z szambelanem w chwili, gdy Małgorzata następującego wieczoru, gawędząc swobodnie z Walterem, wyszła po za ogrodową kratę. Nie domyślała się, że ją śledzą z ukrycia, że to niewinne spotkanie szatańsko tłómaczą księciu, aby go na zawsze od niéj oddzielić.
Jéj miękka, czysta dusza chciała pocieszyć i dodać odwagi przyjacielowi przeszłości, który również sam jeden istniał na świecie, jak dotąd ona; nie wiedziała, że jéj tylko brakowało mu do szczęścia, że ją kochał, a ona jednak do niego-należeć nie mogła.
Gdy więc podała mu rękę na pożegnanie i rzekła:
— A zatém zawarliśmy pokój Walterze, i pozostaniesz zawsze przyjacielem biednéj Małgorzaty, choć nie chcesz przyjąć jéj pomocy.
Kiedy Walter ścisnął podaną sobie rękę i silnym męzkim głosem odpowiedział:
— Pozostanę wiecznie! — a potém szybko poskoczył w krzaki, aby powrócić do domu — Małgorzata wewnętrznie czynem swoim uradowana, wracając przez