walcząc z Francuzami spotykał się z nimi, już dla nadania sobie większéj powagi u reszty służby i domowéj czeladzi.
— Bardzo miły pani mruknął jeszcze raz wracając do swojéj izby, aby opowiedzieć o całym wypadku staréj ale jeszcze krzepkiéj i w bialutki czepek ustrojonéj pani murgrabinie, która robiąc pończochę zdrzemała się w wygodnym fotelu.
Eberhard zbliżył się do królewskich pokojów.
W przedpokoju zastał adjutanta, który ukłonił mu się z uszanowaniem i wskazał drogę przez salony do zielonego pokoju, w którym się znajdował król.
Bittelmann, kamerdyner z dobroduszną, starą, dobrze utrzymaną twarzą, niezmiernie się ucieszył, gdy postrzegł hrabiego, bo go wysoce poważał. Eberhard miał zawsze jakieś łaskawe słowo dla wiernego starca, dla tego też i dzisiaj przywitał go szczerze i życzliwie. Zdawało się, że hrabia de Monte Vero wszędzie gdzie się ukaże, wywiera jakiś błogi wpływ mimo wiedzy.
W ostatnich dniach zwiedzał w towarzystwie Marcina nowy wielki zakład w pobliżu kąpieli B., — zakład machin niezmiernéj rozciągłości, w którym pod kierunkiem majstra Lessinga, po zaopatrzeniu go znacznym dochodem i wydobyciu z małéj fabryki do tego zobowiązał, już przeszło kilka tysięcy robotników znalazło utrzymanie. Z głęboką radością widział, że ten zakład, któremu nadał nazwę „Johannesthal,“ blizki był przemiany w małe miasto, bo z jego rozkazu niezliczeni mularze i inni rzemieślnicy budowali zdrowe mieszkania dla pracujących w fabryce.
Eberhard po rozmówieniu się z budowniczymi i zdolnymi werkmajstrami, niejedną noc poświęcił na czynienie przygotowań i obrachunków. Banki angielskie i niemieckie, które odbierały ogromne summy przesyłane mu z Brazylii, dokonywały niezmiernych zaliczeń, jakich te przedsięwzięcia wymagały. Ale Eberhard sam ręką znawcy i z podziwu godną przezornością kierował
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/207
Ta strona została przepisana.