Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/216

Ta strona została przepisana.

mnie! Hrabina zezwoliła, bo jéj powiedziałem, że nic nie żądam, niczego się nie spodziewam, prócz posiadania Leony!
Wówczas miałem lat dwadzieścia — Leona dziewiętnaście — najwyższe życzenie, najpiękniejszy cel osiągnąłem! Rozpływałem się uszczęśliwiony, przytuliłem ubóztwioną do mocno bijącego serca!
Nadeszły tygodnie niewypowiedziany rozkoszy. Matka Leony mieszkała w Paryżu zupełnie oddzielnie od nas; my obraliśmy sobie za miejsce pobytu kąpiele w B., bo mnie tam przeniesiono. Odwiedziliśmy oboje ojca Jana, a ten najlepszy, najszlachetniejszy człowiek swojego czasu, cieszył się podzielaniem z Leoną mojéj miłości, bo widział, że bez posiadania jéj nie mógłbym być spokojnym; — lecz Leona, bujnie piękna, dumna kobieta, podczas tych odwiedzin objawiła żądanie jak najrychlejszego powrotu do ruchliwego, różnorodnego życia w kąpielach, jakby tam tylko przyjemność znajdowała!
To szczególne naleganie, które ojca Jana ciężko obrazić musiało, przypisywałem bolesnemu uczuciu, doznawanemu na widok z dala ukazujących się murów jéj utraconego zamku, — nie wiedziałem, że Leona na wzór matki swojéj żywi w sobie pełno dzikich namiętności i żądz.
Kiedyśmy powrócili do B., a ja na nowo okazywałem całą gorącą miłość moją małżonce, mojemu drugiemu ja, — nagle i nieprzygotowanego dotknął pierwszy straszliwy cios losu, jak oślepiający, pustoszący piorun.
Leona, pomimo próśb moich przystąpiła do stołu gry — rujnowała nas, gdyż w nadziei wygranéj, pożyczała, na weksle różne summy i przegrywała je, a ja ich zwrócić nie mogłem! O mało nie oszalałem — byłem narażony na wstyd, jeżeli nie znajdę punktu wyjścia! a niemiałem nikogo w świecie, komu mógłbym się zwierzyć!