Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/223

Ta strona została przepisana.

— Racz mi królewska wysokość pozwolić usunąć tę trudność! szepnął szambelan von Schlewe, i przystąpił tuż do wysokich i szerokich drzwi w murze.
Książę usunął się mówiąc:
— Piękna miss Brandon, jak widzę, zamyka się na zamki i zasuwy!
— Czyliż piękność może się strzedz dostatecznie? Wreszcie to niewątpliwie, królewska wysokości, że to nazwisko jest tylko przybrane — piękna cudzoziemka jest z rodu hrabianka! szepnął Schlewe i ostrożnie zapukał.
— Nie można jéj odmówić pewnéj szlachetności w postaci i ruchach. Pan zapewne wiesz jéj prawdziwe nazwisko?
— A nawet, królewska wysokości, pozwolę sobie wydać je, skoro zobaczymy piękną hrabinę!
— Dlaczegóż dopiero wtedy?
— Aby podwyższyć wrażenie! śmiejąc się szepnął szambelan, a za murem dały się słyszeć nadchodzące kroki.
Czy służąca Leony wiedziała, że przybędą ci dwaj panowie, którzy czekając stali pod bramą? Tak sądzić, należało, bo śmiała się, gdy się do nich zbliżała.
— Kto tam? spytała jednak ze wszelką ostrożnością.
— Otwórz, mała Zerlino! poszepnał Schlewe.
—Proszę o hasło, abym wiedziała, kto pan jesteś; dzisiaj bardzo łatwo można być oszukanym!
— Dziecko, my mokniemy na deszczu!
— I ja także, jaśnie wielmożny panie!
— Leona i Eberhard! szepnął Schlewe, który nadaremnie usiłował wywiedzieć się od służącéj o stosunkach obu tych osób i ich imion użył za znak zaufania.
Ostrożnie a jednak nieco skrzypiąco po dwakroć obrócono klucz w zamku — poczém drzwi ustąpiły pod naciskiem szambelana.
— Gdy Zerlina, bardzo miła pokojówka, drzwi szybko zamknęła, książę i jego towarzysz weszli na dziedziniec,