Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/226

Ta strona została przepisana.

Białe marmurowe filary, otoczone girlandami kwiatów, wznosiły się w czterech rogach łoża. Śliczne marmurowe stoliki, z nogami z fantastycznych złoconych figur; krzesła i nizkie sofy z bogato zdobnemi, złoconemi poręczami, marmurowe posągi, tu wazony z kwiatami i owocami, tam znowu większe na kosztownych, cyzelowanych podstawach w najzupełniejszym smaku stanowiły przybranie tego przybytku.
W ścianie naprzeciwko łoża znajdowała się jasno jak w dzień przez niezliczone płomienie oświetlona nisza, z zasuniętemi firankami — tworzyły ją kryształowe lustra, których wysokość i zręczne ustawienie dozwalały królowéj tego przybytku, stojąc na kobiercu w niszy, przeglądać się i przypatrywać sobie ze wszech stron. Jedno lustro, nakształt drzwi, za naciśnięciem służącéj, ustąpiło i otworzyło biały marmurowy pokój do kąpieli, w którym nie było żadnych więcéj drzwi ani okien.
Tu wyjawiały się czarujące tajemnice najudatniejszéj niewieściéj piękności; w lustrach tego pokoju, wolna od wszelkich okryć Leona, podziwiała całą wspaniałość swoich kształtów, — tego lustra zapytywała, czy może panować nad oczami i zmysłami — a obraz wtedy jéj się przedstawiający był tak wykończenie plastyczny, tak zachwycająco piękny, że jak niegdyś Narcyz kochała się w obrazie swojéj postaci, jakby widziała kształty innych opływała w rozkoszy, że może podziwiać ludzką piękność!
Gdy wracała do niszy, okrywała jéj członki szeroka jedwabna zasłona — a ta znowu opadała, gdy zasunęła kotarę łóżka i weszła w jego miękką, jedwabną pościel.
Książę i von Schlewe, znowu za nim na boku stojący, słuchali dochodzących do nich miękkich tonów wioli i basetli.
Zerlina zbiżyła się do portyery, którą zaledwie można było rozróżnić od zwieszonych kobierców, skinęła na obu, których wprowadziła do téj świątyni piękności i rozkoszy, aby przystąpili bliżéj — potém poskoczyła lekko i cicho do lamp i tak dalece stłumiła ich światło, że