z całą swoją pięknością popisywać i wprawić widza w podziwianie ich sztuki.
Szambelan von Schlewe z przyjemnością zauważył, że książę przypatrując się téj wspaniałości, całkiem się zapomniał i odurzył.
— Komu przyznać pierwszeństwo, królewska wysokości? szepnął tak cicho, że księciu zdało się, iż go pyta własny głos wewnętrzny.
— Niewątpliwie jéj — jéj saméj! odmruknął Waldemar, porwany i zachwycony leżącą postacią.
— Piękna hrabina Leona Ponińska jest nieporównana — na świecie nie ma drugiéj tak wykończonéj piękności! Jakkolwiek ładne są obie bajadery, okazujące całe swoje zachwycające postaci, kiedy hrabina ukrywa koronę swojéj piękności, jednakże gasną przy wspaniałości jéj kształtów! Jakaż więc musi być potęga — cicho dodał szambelan — kiedy zasłona spadnie!
Przed oczami księcia wystąpiły wywołane temi słowy barona obrazy i dopełniły zachwytu, jaki go opanował.
Szatański uśmiech przebiegł po bladej twarzy jego cienia... szambelan von Schlewe cel swój osiągnął — książę należał do hrabiny, która była z nim sprzymierzoną.
Cichutko, zręcznie jak kot odskoczył od portyery — szybko spojrzawszy na księcia przekonał się, że ten tak był oczarowany, tak namiętnością przejęty, że nie postrzegł nawet jego usunięcia się, a nawet nie myślał o nim.
Cicho przesunął się po kobiercu w oświetlonéj jak noc letnia sypialni hrabiny... a potém stanął przy jéj łożu zaslonioném jedwabnemi firankami — na twarzy jego nagle można było spostrzedz, do jakiego stopnia wrzała w nim pożądliwość — oczy jego świeciły dziko i błyszcząco — muskuły się wyprężyły — myślał o nocnych godzinach, w których pulchna postać Leony na tych poduszkach spoczywa... szybko rzucił wzrok na księcia —
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/229
Ta strona została przepisana.