rywki, wyjechał do kąpieli i wrócił dopiero w późnéj jesieni, aby go zaprowadzono do pałacu hrabiny onińskiéj, która zatarła i wygasiła w nim ostatnie wspomnienia o Małgorzacie.
Wprawdzie wypytywał się szambelana o jéj zdrowie, ale potém prędko o niéj zapomniał, bo ten poufnik doniósł mu, że Małgorzata cieszy się jak najlepszém zdrowiem i jak największemi wygodami.
Gwałtowna gorączka, trapiąca biedną dzikiemi obrazami i fantazyami, dotąd jeszcze jéj nie opuszczała, i gdy owéj dżdżystéj nocy jesiennéj, w ktoréj Waldemar leżał u nóg Leony, przebudziła się z gorączkowych marzeń i po raz pierwszy przytomność odzyskała, niespokojne jéj spojrzenia szukały czegoś po pokoju... jeszcze gorzał w nich gorączkowy ogień — szukały one ukochanego, a znalazły tylko sługę, osobę opłaconą, która spała przy jéj łożu.
Usta Małgorzaty poruszyły się, wymówiły jakieś imię — nieskończenie bolesnym tonem, z rozrzewniającym żalem wyrwało się z jéj serca imię ukochanego, którego napróżno szukała... łzy głos stłumiły — traciła oddech — i znowu dostała trawiącéj gorączki, ktoréj lekarze usunąć nie mogli, bo nie można było używać silnych lekarstw, aby się nie narazić na niebezpieczeństwo popełnienia podwójnego morderstwa.
Ale na pozór tak delikatne ciało Małgorzaty przezwyciężyło chorobę — być może, iż wzmocniła ją nowa siła, którą często Bóg obdarza kobietę, gdy czuje pod sercem drugie życie.
Walka, jaką ta siła przez kilka miesięcy wiodła ze straszną siłą zapalnéj gorączki nakoniec ustała, a biedna znowu się ocuciła, aby na nowo uczuć całe swoje opuszczenie... Ale oprócz téj dręczącéj troski i tęsknoty, uczuła także nowy, dotąd zupełnie jéj nieznany nacisk na sercu: dziwnie silne uczucie, przejmujące ją raz trwoga, drugi raz niewypowiedzianą rozkoszą, jakby posiadała zakład miłości, ktoréj żadna potęga w świecie
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/233
Ta strona została przepisana.