i przyjmując jéj przyjazne słowa, spojrzała także na króla i towarzyszący mu orszak dam i panów i ujrzała tuż obok króla wysokiego, spokojnie patrzącego hrabię de Monte Vero — dumne i piękne jéj członki doznały szczególniejszego jakiegoś wstrząśnienia, pomimo iż wiedziała, że go ujrzy!
Królowa mająca na sobie wiśniową aksamitną suknię z długim ogonem, oddawszy gronostajowe okrycie najbliższéj damie dworu, hrabinie Monno, wzięła rękę młodéj księżniczki i poszła razem z nią, a za niemi postępował król z księciem i Eberhardem, i przy dźwięcznych tonach narodowego hymnu wszyscy weszli do salonu.
— Pysznie, bardzo pysznie! oświadczył się król, lubiący żartować przy każdéj sposobności. Doprawdy mości książę B., nie potrafimy z taką okazałością wystąpić, skoro nas odwiedzisz. Pan nie powinieneś więcéj o niczém myśleć, o nic się więcéj nie kłopotać, tylko o swoją książęcą córkę — my zaś jako ojciec narodu, mamy wiele ubogich dzieci, i dla tego fundusze nasze bywają często wyczerpane — co toż samo — powie nasz hrabia de Monte Vero.
— Szczęśliwy, najjaśniejszy panie, kto może wielu innych wspomagać!
— Jak dobrze znamy cię hrabio — ach! witamy, król odwrócił się do najbliżéj stojących, a królowa witała księżnę Karolinę i jéj matkę. Król znalazł dla każdego przyjemne słowo — dla księcia d’Etienne równie jak dla ministrów, dla lorda Wooda i generałów. Potém rozmawiał dłużéj z posłem włoskim, który dopiero niedawno przybył.
Hrabia de Monte Vero stał w téj chwili na boku, powitawszy poprzednio kawalera Villarankę, i nie wtrącał się do rozmowy — poczém wodził wzrokiem po świetném zgromadzeniu.
Pomimo skromnego bez ozdób ubrania, Eberhard wyglądał wybornie — postacią zaś przewyższał stojących przy sobie. Równie jak książę B. ubrany był w czarny
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/249
Ta strona została przepisana.