Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/258

Ta strona została przepisana.

silniejsze wywierały wrażenie na sercu młodéj księżniczki, która w nim widziała ideał mężczyzny i zajęła się nim z całym zapałem pierwszéj miłości.
A Eberhard? Czy poznał, że go Karolina kocha? Czy czuł mowę jéj serca, łatwo zrozumiałą, dla tego, który ją z oczu czyta?
Hrabia de Monte Vero czuł głęboko wkorzenioną skłonność ku miłéj, skromnéj księżniczce, która za każdym razem gdy z nim mówiła, utwierdzała przekonanie, że w niéj znalazł czyste serce żeńskiéj istoty. On, który już zwątpił, by kiedykolwiek mógł uczuć miłość, która go raz już omal nie zabiła, aby potém o własnéj sile powstał i wzniósł się do wysokości człowieka — on wiedział, że dla księżniczki Karoliny uczuwa coraz silniejszą życzliwość. Dotąd duszę jego napełniało łagodne światło, jak kiedy wiernéj przyjaźni przyświeca księżyc — ale to światełko mogło być gorętsze, mogło się bardziéj rozrzarzyć, a teraz było tylko powstającym zarodkiem.
— Często, gdy obok pana idę, miękko mówiła Karolina, zdaje mi się, że nie powinnam mieć dla pana żadnéj tajemnicy, że muszę wynurzyć się ze wszystkiém co mną wzrusza, co mnie przejmuje, i zapytać czy i pan czujesz to samo, czy zdanie moje podzielasz? Byłoby to dla mnie dobrodziejstwem, mocno mnie uspakajającém, gdybyś mi pan w takim razie odpowiedział: i ja czuję to samo — bo wszystko, co pan czynisz i mówisz, jest dla mnie świętością, ewangelią, którą w siebie przejmuję!
— Rozumiem cię, Karolino! wyrzekł Eberhard — ale w obec takich uczuć zachowajmy całą naszą wewnętrzną siłę!
— O, wymień pan jeszcze raz tak uszczęśliwiające imię moje! pozwól mi napawać się myślą, że to pan tak do mnie przemawiasz! Nie wiem, co mnie tak głęboko wzrusza co się jednak zdarza — gdy cię widzę blizko mnie, Eberhardzie — lecz dla czegóż mam nad tém rozmyślać i dumać? dla czego szukać wyjaśnienia w tém, co może byłoby mi najlepiéj — aby pozostało niezbadane?...