Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/269

Ta strona została przepisana.

i inne płody polne; tylko szmer głosów i trącanie się pełnemi piwa szklankami, dochodzące z odległego i w ciemności pogrążonego kąta téj piwnicy, wskazywały cel téj przed okiem głęboko ukrytéj przestrzeni.
Gdy Fursch idąc za Czarną Esterą, miał czas z upodobaniem przypatrzyć się jéj ładnym nogom i zbliżał się do ciemnéj części, zkąd dochodziły go głosy coraz wyraźniejsze, Estera stanęła nakoniec przed wysoką wystawą z desek nakształt szafy ustawioną, opatrzoną pułkami, na których ustawione były stare puste wazony od kwiatów i kilka butelek. Tylna ściana téj otwartéj szafy tworzyła drzwi do drugiéj części piwnicy, a cały przyrząd z desek obeznani z nim mogli wcisnąć w dobrze ukryte kąty, tak aby w razie nagłego najścia na dom mogły tworzyć niewinną szafę, po za którą nikt nie mógłby się domyślić przedłużenia piwnicy.
Piękna Estera zręcznie otworzyła te wybornie zastawione drzwi — ciężki, nieprzyjemny zaduch razem z dymem tytuniowym i wódczanym wyziewem buchnął na nią i na stojącego za nią Furscha z przestrzeni rozwidnionéj jedną świeczką, w ktôréj w koło stołu siedziały cztery znane nam już osoby przy butelkach i kieliszkach. Szło tam dzielnie, — Rudy Dzik, który niedawno z jednym towarzyszem sklep jedwabny nocną porą bardzo skutecznie nawiedził, traktował przyjaciół swoich winem, które niewątpliwie także pochodziło z kradzieży, bo było dobre, a Czarna Estera nie za nadto drogo za nie kazała sobie płacić.
— Hurra! przecięż jesteś, zawołał Kasztelan, którego widzieliśmy już dawno przybywającego z ostrzeżeniem pod Białego Niedźwiedzia, postrzegając wchodzącego Furscha. Ciebie jeszcze nam brakowało; w nocy będziemy mieli cokolwiek do roboty!
Chłop, który powstał z drewnianego stołka i byłemu kacelliście podał prawie olbrzymią rękę, nie był rosły, ale jak pień zbudowany. Nie miał ani brody, ani faworytów, a podbródek miał nadzwyczaj tęgi i dobrze utu-