Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/280

Ta strona została przepisana.

srebrną czarę, kwiaty rozsypała, czarę schowała pod chustkę — ale Sandak skoczył na nią i uściskał!
Marcin musiał pomimo woli śmiać się z tryumfującego murzyna i z postaci staréj kobiety, która teraz zrobiła najnieszczęśliwszą minę i podniosła swój wielki czerwony parasol, który ze strachu z rąk jéj wypadł.
Czytelnik w téj przygarbionéj starej poznał już zapewne Pająka, którego wizyta w pałacu Eberharda niekorzystnie się rozpoczęła. Plan szambelana Schlewego, który z listu Kasztelana i pochodu pani Robertowéj już poznaliśmy, byłby się nie udał, gdyby murzyn nie był dostrzegł kradzieży Pająka, który byłby uszedł ztamtąd ze swoją zdobyczą, a polecenie swoje co do Eberharda byłby dopiero nazajutrz spełnił!
— O kochany panie! po długim nieznośnym kaszlu, podczas którego układała swoją przemowę — o kochany panie! uwolnij mnie od tego djabła! Ja, która się zestarzałam z uczciwości, miałażbym kraść? Boże broń mnie od tego grzechu!
Murzyn, który nie rozumiał słów staréj, ale błyskającém okiem śledził jéj ruchy i znaczenie tych słów pojął, zaklinał się, że czarę już miała ukrytą w chustce.
— Chciałam tylko przypatrzyć się téj kosztownéj robocie, bo jeszcze nie widziałam nigdy takiéj ozdoby domu! Mam polecenie do pana hrabiego.
— Polecenie do pana hrabiego de Monte Vero? powtórzył Marcin, niedowierzająco przypatrując się staréj, która w wypełzłéj chustce i bardzo staroświeckim słomianym kapeluszu wyglądała jak żebraczka.
— Tak jest, ważne polecenie do niego samego — na cztery oczy — interes bardzo delikatny! I mówię panu, że on mnie za to dziesięć razy lepiéj wynagrodzi, aniżeli ta czara warta, a nawet zabije to czarne straszydło, co na mnie napadło i tylko co mnie nie zadusiło, skoro usłyszy, że przez to łatwo byłaby przepadła wiadomość, z jaką ja stara i słaba podczas burzy i śniegowicy wieczorém tu się przywlokłam!