Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/299

Ta strona została przepisana.

księcia wydaje żałosne tony, jak cichy nadziemski śpiew bolejących aniołów, gdy Pana niebiańskich zastępów z załamanemi rękami błagają o wszechmocną łaskę dla upadłéj duszy.


ROZDZIAŁ XXII.
Sala gwiazdowa.

Gdy hrabia de Monte Vero w nocy Bożego Narodzenia wrócił do swojego pałacu, gdy i teraz znowu sam wchodził na schody do swoich pokojów, należało właśnie, aby jego doskonała dusza okazała całą swoją wielkość i wzniosłość. Cierpiał, czuł, że srogo dotknięte serce jego żalowi poddać się pragnie — ale przemógł tę boleść, bo dotykała tylko jego osoby — missya jego tak była wielka, tak wzniosła, że niknęły przy niéj jego kłopoty, tak poważna i bozko piękna, bo całéj ludzkości poświęcona, że obok niedoli życia nie spuszczał nigdy z oka celu, który świecąc jak słońce, drogi jego rozwidniał!
Jego pomocna ręka coraz bardziéj czuć się dawała a nie pytając o wdzięczność i uznanie, szlachetnie i zupełnie inaczéj niż owi liczni przywódcy i wspieracze ludu, którzy dla osobistéj korzyści lub rozgłosu, przez ambicyę tylko wciskają się na zgromadzenia ludu, roznosząc wszędzie niezgodę i niezadowolenie, on radą i czynem wszędzie działał z ukrycia.
Takie przekonanie podnosi i hartuje — taka wzniosłość duszy prowadzi do wewnętrznego udoskonalenia!
Skoro dźwięk dzwonów rozległ się po ulicach stolicy, Eberhard udał się do zamkowéj kaplicy, aby po nocnym zawodzie uspokoić wewnętrzne wzburzenie. Lubił on to miejsce modlitwy, jako przed wszystkiemi innemi szczególniéj dla prawdziwego podźwignienia ducha wzniesione!