Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/322

Ta strona została przepisana.

pani fałszywe podpisy, dowody zerwania małżeństwa, są pomiędzy mojemi dokumentami — tam będzie także zachowana starannie, aż do ostatniéj kropli, trucizna, którą mi pani podałaś — są chwile, w których do tych dokumentów zaglądam, aby na nowo uprzytomnić sobie krzywdy, jakie mi wyrządzić zdołałaś! Słowem, widzisz pani, że los twój spoczywa w moich ręku, hrabino Ponińska, że odemnie zależy oddać cię sędziom ziemskim!
— Ziemskim, ale czy niebieskiemu sędziemu, panie hrabio? Ostatnie pańskie słowa jeszcze bardziéj utwierdziły mnie w mojém postanowieniu. Zamierzam na wieki usunąć się od wszelkich nagabań i niebezpieczeństw, od wszelkich pokus ziemskich! O kilka mil od miasteczka B. leży klasztor Heiligstein — tam schronić się pragnę, tam nie sięga moc pańska i władza pańska! Bywaj zdrów, hrabio Eberhardzie! Dobrodziejstwem będzie dla mojéj zakrwawionéj duszy, tam w pokucie i modlitwie szukać pokoju, którego tu na świecie nigdy nie miałam! Spal pan swoje dokumenta, wyléj te bezwładne krople twojego oskarżenia, jam wyższa nad pana, nad wszystkich, jako narzeczona niebios!
— Oby ci zatém Bóg raczył udzielić ulgi i łaski! Bo obłudnica w klasztorze jest bardziéj potępiona niż najprzewrotniejsza światowa wszetecznica! Idź i módl się! Niech cię Najświętsza Panna prowadzi! Dla takiego wyrzutka jak ty, samotność klasztoru to prawdziwe schronienie.
Te słowa jako poważne upomnienie wymówił Eberhard z całym zapałem swojego głosu — zdawało się, że szlachetny człowiek pragnie tę zgubioną istotę, tę plagę swojego życia ratować jeszcze i podnieść, aby w grzechach nie zatonęła!
Lecz Leona z tryumfującą wyniosłością przeszła obok niego ku niebieskiéj zasłonie, dumna i panująca, wyprostowana i czująca się nietykalną, przesunęła się, patrząc szatańsko na Eberharda, po salonowym kobiercu, szybko ukryła twarz w masce, mocno nasunęła kaptur