Pochód rozpoczynają czteréj marszałkowie na białych jak śnieg koniach. Za nimi w niejakiém oddaleniu jedzie oddział gwardyi z muzyką i rozpostartym sztandarem; w téj chwili powtarzają się znowu tysiączne odgłosy ludu.
Król w bogatym generalskim mundurze wjeżdża na pysznym arabie — przed nim czteréj reichsgrafowie niosą insygnia państwa na ciemno-czerwonych aksamitnych poduszkach.
Król ma około pięćdziesięciu kilka lat — czoło bardzo wysokie, podbródek nieco występujący, na twarzy wyraz życzliwości, a uśmiechające się usta niezarosłe, nosi ledwo dostrzegalne ciemnawe faworyty — na wszystkie strony łaskawie się kłania i widocznie cieszy go tak piękne przyjęcie, z jakiém po złożeniu mu hołdu występuje stolica.
Za nim na pysznych rumakach książęta królewskiego domu i bogata świta.
Znowu czteréj marszałkowie na białych koniach, a za nimi imponujący oddział kirassyerów, których mocno obsadzona muzyka dmie w rogi, naprzemian z muzyką gwardyi.
Błyszczący od słońca złocony pojazd, ciągniony przez sześć przepysznych ogierów, z których na każdym siedzi żokej, postępuje w niejakiéj odległości; w nim na bujającém wysłaniu siedzi królowa — i ona także łaskawie odpowiada na powitania narodu — ale zdaje się, że na jéj lekko zarumienioném licu i oczach ciemnemi powiekami zasłonionych, osiadł jakiś bolesny wyraz.
Królestwo są bezdzietni — może ta myśl w téj chwili mocniéj dolega krôlowéj, tronującéj w swoim złocistym powozie.
Następują potém paradne ekwipaże księżniczek, sióstr i siostrzenic królewskich — daléj dwór, a wreszcie znowu oddział gwardyi.
U wspaniałéj wysokiéj bramy tryumfalnej, przyjmują królewską parę deputowani stolicy — biało ubrane dziewice sypią kwiaty — obywatele i rzemieślnicy huczną
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/33
Ta strona została przepisana.