i do spacerowego ogrodu, aż do jaśniejącéj bengalskim ogniem bramy królewskiéj, wyglądała jak ogniste morze, z pomiędzy którego wystawały liczne przezrocza i marmurowe popiersia królewskiéj pary.
Wesoło usposobione tłumy, pełne podziwienia przechadzały się po ulicach i ścieśnione stawały przed najpiękniéj przystrojonemi domami.
Wkrótce powozy z trudnością utorowały sobie drogę do oświetlonego jak dzień zamku, w którym uwijała się wszędzie bardzo zajęta służba. Zaczęło się przyjmowanie królewskich gości.
Wybrano trzy obszerne salony na przyjęcie świetnego zgromadzenia, w którém obok zdobnych orderami generalskich mundurów, okrywających ludzi, zktórych wielu pod zmarłym królem w walkach z Napoleonem Bonapartem znakomicie się odznaczyło — znajdujemy także i cywilne fraki. Ministrowie i szambelani, posły i dygnitarze, książęta i znakomici uczeni, przechadzają się wiodąc półgłośną rozmowę, po okazałéj sali Krystyny, tak nazwanéj od naturalnéj wielkości portretu księżniczki, obecnym po większéj części nieznanéj — a w któréj źwierciadlanych szybach tysiąckrotnie odbija się światło promieniejących koronnych świeczników i kandelabrów. Pod ścianami ustawiony jest szereg miękkich krzeseł ze złoconemi poręczami, a pod okazałym portretem stoją: koronami odznaczające się wspanialsze fotele królewskiéj rodziny.
We czterech rogach sali Krystyny, po za kosztownemi aksamitnemi draperyami urządzono bufety, z których lokaje podawali tu wina, tam łakocie i lody. Poseł francuzki, książę Etienne, żywo rozmawia z wielkim szambelanem o wspaniałości wjazdu — lord Wood, ten starzejący się, wiecznie spokojny Anglik, z blond faworytami, nigdy nie siwiejącemi, gawędzi bardzo przyjaźnie z posłem brazylijskim, kawalerem de Villaranca, a tylko co przybyły i przez wszystkich dworsko powitany książę Waldemar, bratanek króla, mówi ze swoim szambęlanem
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/35
Ta strona została przepisana.