Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/350

Ta strona została przepisana.

jeżeli hrabia de Monte Vero postanowi nakoniec sam pośpieszyć do Brazylii...
— Wtedy zginie pobożna siostro! mruknął Fursch przerywając wahającéj się...
— Czy mi to poprzysięgnięcie?
— Na Najświętszą Pannę! Skoro nogą stąpi na tamtejszy ląd, i zechce nas szukać, niezawodnie stanie się ofiarą śmierci!
— Jeżeli się to wam uda, zdobycz wasza będzie niezmierna, odpowiedziała zadowolona mniszka; ale jeżeli sztylet chybi, który dla hrabiego przygotowaliście, to czeka was na pewno szubienica, ciebie i twoich towarzyszy! Pamiętajcie o tém!
— Bardzo to łaskotliwa myśl, pobożna siostro; szubienica to najbardziéj przeważające narzędzie ze wszystkich mi znanych! Nie nadaremnie mi je siostra przypominasz!
— Jeszcze jedno! A pieniądze macie?
— Wprawdzie z waszéj łaski przed kilku dniami otrzymałem małe zaliczenie...
— Ale wypotrzebowałeś je na pierwsze przygotowania? Rozumiem!
— O, jesteś za nadto łaskawa, pobożna siostro!
— Weźcie te bilety, wystarczą one na opłacenie kosztów morskiéj podróży — miarkujcie z tego, że pokładam w was całe zaufanie!
Fursch elegancko ukłonił się; z dawnieszych jeszcze czasów, kiedy chciał, zapamiętał bardzo pochlebny, delikatny i ujmujący sposób postępowania, którego wybornie użyć umiał, skoro tego uważał potrzebę, a który teraz gdy rozpoczynał nowy zawód jako adwokat von Renard, miał mu przynieść znakomite korzyści.
— Zaufanie pani będzie usprawiedliwione, hrabia de Monte Vero już się liczy do umarłych!
— Życzę szczęśliwéj podróży panie von Renard, ostrym tonem poszępnęła mniszka; pożądaną byłoby dla