Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/378

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ II.
Szynk pod St. Hieronimem.

Wieczorem tego samego dnia panował żywszy niż zwykle ruch w nizkich nadbrzeżnych domach, w których nadedrzwiami znajdował się szyld, na którym to w portugalskim, to w hiszpańskim, a także w angielskim i niemieckim języku wypisane było słowo: gospoda lub szynk. Po tak długiém i wzruszającém widowisku, można tam jeszcze było przy miarce wina lub rumu trochę pogawędzić.
W pobliżu domu rządowego i brzegu, leżał wielki szynk pod Śym Hieronimem, tak że z jego okien można było widzieć część zatoki z lasem masztów. Nadedrzwiami tego szynku wisiał stary, prawie wypłowiały obraz, przedstawiający coś nakształt mnicha—mówiono, że dawnemi czasy, gdy ten dosyć przyzwoity dom był jeszcze chatką, mnich Hieronim urządził był w niéj schronienie dla chorych marynarzy, lecz że przytém sprzedawał wino, i że ztąd po jego śmierci powstała na tém miejscu szynkownia, która przechodząc z rąk do rąk, stała się największą w nadbrzeżnym cyrkule i zatrzymała na zawsze obraz mnicha, jako swojego patrona opiekuńczego.
Teraźniejszy gospodarz był to Hiszpan potężnéj budowy ciała, który chociaż bardzo spokojnego usposobienia, łatwo godził nierzadkie po szynkowniach spory i kłótnie.
Przed domem, którego drzwi były otwarte, znajdowała się bujnie cigiem zarosła weranda, pełna ciężko wyrobionych stołów i krzeseł.
Przy wchodzie paliła się jasna lampa, a w środku