swój kufel. Héj, Pepi, przynieś no nam jeszcze po kufelku tego samego!
— Ach, Carumba, przecież widzę was choć raz Antonio? odpowiedział pleczysty i wielki gospodarz z pod Hieronima, podając przewodnikowi mułów potężną, ogorzałą rękę, a żeglarz i Niemiec tymczasem również wypróżnili swoje kufelki — przyniosę wam zaraz tego samego! Cóż tam słychać w Monte Vero?
— Smutek, odpowiedział Antonio, przewodnik mułów, diabelny smutek od czasu jak do Monte Vero doszła wiadomość o śmierci naszego kochanego sennora Conde!
— Najświętsza Panno, co wy mówicie? zerwawszy się zawołał Niemiec.
— A zatém to prawda, że hrabia Eberhard nie powróci więcéj? powiedział Pepi seryo kiwając głową.
— Przed kilku tygodniami przyszła ta smutna wiadomość do Monte Vero. Co tam było płaczu, to nie uwierzycie! Zdawało się, że umarł każdemu opiekun, obrońca! Kobiety wrzeszczały i jęczały — mężczyźni pozwieszali głowy. A skoro ta wiadomość dostała się z okręgu do okręgu, skoro ze wszystkich stron żeglarze, murzyni i daleko mieszkający robotnicy przysłali delegowanych, dla wywiedzenia się w zamku, czy wiadomość jest prawdziwa, czy ten niesłychany wypadek rzeczywiście nastąpił, cały kraj pokrył się ciężką żałobą, która i dzisiaj jeszcze napełnia wszystkie serca.
— Ale to być nie może? co pan mówisz! zawołał z kolei Niemiec, który z coraz większém przerażeniem słuchał słów przewodnika mułów: hrabia de Monte Vero żył i był pięknym, silnym, pełnym życia panem, gdy z Niemiec wyjeżdżałem. Dał mi nawet list do swojego inspektora Schonfelda!
— Trudno wam będzie oddać ten list, bo pan Schonfeld wyjechał z Monte Vero tejże saméj godziny, w któréj przybyli dziedzice sennora Conde. Mówią, że popłynął do Europy, dla przekonania się o prawdzie — rzecz
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/380
Ta strona została przepisana.