Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/389

Ta strona została przepisana.

Marcellino usiadł przy nieznajomym — majtkowie pili, i wkrótce gdy im głowy zaciężyły, padli jeden na stół, drugi pod stół.
Gdy murzyn stanął obok nieznajomego, ten podniósł nieco kapelusz i teraz można było poznać w nim zdrożnego złoczyńcę, który wsparty przez Leonę podjął się wykonać cios stanowczy. Fursch nietylko przemienił nazwisko i grał rolę adwokata von Renard, ale zaprowadził także zmianę w powierzchowności. Wprawdzie na twarzy zawsze jeszcze wyglądał blado i chudo, ale broda bardziéj mu wyrosła i posiwiała. Pluszowy surducik, w którym go dawniéj widzieliśmy, ustąpił miejsca eleganckiemu, lekkiemu strojowi, ulubionemu w Rio, i mocno przyczynił się do odmiany powierzchowności. Na ręku nosił eleganckie rękawiczki, wielki i szeroki kapelusz jego był niezmiernie cienki, a z odzieży jego, z któréj teraz opadł nieco lekki, ciemny płaszcz, wychodził delikatny zapach, zwykły znakomitszym osobom w Rio. Zapach ten uderzał w szeroki i płaski nos Marcellina, dając mu znak, że nieznajomy, który go zamówił, jest bogatym znakomitym panem.
— Dzisiaj uniknąłeś szubienicy, zaczął Fursch bardzo cicho, nieco popularnym portugalskim językiem — to mnie skłoniło do pomówienia z tobą — przedewszystkiém, czy masz jeszcze pragnienie?
— Nie, massa, Marcellino nie chce téj ognistéj wody!
— Powiedz mi tedy, jakie są twoje życzenia?
— Ja — życzenia? spytał Marcellino. Ach! rozumiem, massa ma życzenie, a chce pierwéj poznać życzenia Marcellina, aby się potém niemi zamienić.
— Prawda, zamienić, widzę, że się porozumiemy. Czy mógłbyś mi zrobić dobrą a nietrudną przysługę?
— O tak, massa, lekkiéj przysługi Marcellino podejmie się, lekkiéj przysługi i wiele pieniędzy!
— Patrzcie, jak wy murzyni mądrzejecie!
— Ale lekka przysługa, to nie jest główne życzenie Marcellina.