Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/402

Ta strona została przepisana.

sobie młoda i piękną mulatkę; mnie się zdaje, że cię chcą mi wydrzeć!
— Bądź spokojny! Maranha kocha Antonia, i nikogo innego!
— Chciałaś pierwéj coś powiedzieć o młodym Senhorze Conde....
— Jutro — śpiesz się!
— Nabawiasz mnie coraz wiąkszéj ciekawości, muszę pierwéj wiedzieć co się dzieje z młodym hrabią — może cię napastuje...
— Ostrzegłam go Antonio! Maranha powiedziała mu, aby nie śmiał jej dotykać. Maranha zabije go, jeżeli jeszcze raz ośmieli się dotknąć jéj sukni!
— Przez wszystkich świętych — Senhor Conde ostrzeżony!
— Idź, mój Antonio! Maranha przyciska cię do swojego serca — ona ciebie tylko kocha!
Młody, silny przewodnik mułów załamał ręce, gdy mu mulatka opowiadała o młodym hrabi — ale teraz zamknął piękną, pulchną dziewczynę gorąco i szczerze w swoich objęciach, potém przesunął się niepostrzeżony po pod murem przez otwarty wjazd na pole, a mulatka skrycie, pobiegła przez krzaki — spojrzała w górę ku terrasowi — cesarz i ponętna Kornelia znikli — lecz nie, jeszcze powiała część jéj białéj mantylli u wejścia do groty, do któréj skrycie i zapraszająco wpadało przez gałęzie mdłe światło księżyca.
Gdy zapadł, wieczór, piękna Kornelia i don Pedro, weszli na belweder, aby z jego wysokości przypatrzyć się zachodowi słońca i okolicznym polom. Adjutant cesarza nadaremnie szukał młodego hrabiego de Monte Vero, który im miał towarzyszyć, nie można go było nigdzie znaleźć, i dla tego cesarz pozostał sam z Kornelią.
Czarna Estera wiedziała, że Edwarda nie znajdą, tak umyślnie rzeczy ułożyła, bo miała swoje plany na dzisiejszy wieczór. Piękna żydówka, któréj południowo