nością i niewinnością, i zdjęła z ramion białe okrycie, które teraz przy wyrachowanie śmiałym, francuzkim kroju jéj srebrzystéj sukni, odkryło nietylko piękną szyję, ale i kuliste formy jéj cudownego łona, przy którém tkwito kilka pączków kwiatów.
Don Pedro mimowolnie spojrzał na te kształty, odkrywające się przed nim, gdy Kornelia zdjęła mantyllę i czuł, jak go przejmował rozkoszny dreszcz, a teraz gdy po kilkakrotnych przechadzkach i rozmowach z czarownic powabną dziewicą, znalazł się z nią sam na sam téj nocy, nie widziany przez nikogo i bez przeszkody pod drzewami parku — nie mógł oderwać wzroku od wdzięków, które się przed nim tak naiwnie odsłoniły.
— W tém co mi cięży, ani możesz, ani chcesz ulżyć mi piękna, czarowna Kornelio, cicho poszepnął cesarz, i tak szczerze, że się Czarna Estera uradowała.
— Dla czego nie, najjaśniejszy panie, jeżeli to tylko jest w mojéj mocy? wyrzekła patrząc nań ciemnym pałającym wzrokiem, w którym obok cudnéj niewinności spoczywał zachęcający wyraz.
— Nie mów tak mile, Kornelio.
— Mój cesarski panie — czyliż nie pragniesz miłości, którą ci ofiarują twoi poddani? I ja przecięż wkrótce należeć będę do ich liczby, i ja także chętnie składam u nóg twoich moje wierne uczucia!
— Pani zostaniesz małżonką hrabiego Edwarda.
— Według woli mojego ojca — tak jest!
— I twojéj woli Kornelio?
— Oto nie pytano, mój cesarski panie! Córka powinna być posłuszna życzeniu i rozkazom ojca, bez zwłoki i kwestyi.
— Jesteś może za nadto posłuszném dzieckiem Kornelio, ale co mówi na to twoje serce?
— Moje serce — boleśnie odrzekła zręczna komedyantka — moje serce milczy. Czy uwierzyć raczysz, mój cesarski panie, że przed kilku miesiącami zaledwie
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/405
Ta strona została przepisana.