Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/406

Ta strona została przepisana.

wiedziałam, że posiadam ową tajemniczą i cudowną część ciała, którą sercem nazywają?
Cesarz uśmiechnął się — ale ten uśmiech świadczył, że czarowna Kornelia coraz bardziéj mu się podoba — ujął jéj rękę i szedł tuż przy niéj do mocno ocienionych grot, na które z góry jeszcze cedry i palmy cień rzucały. Mchem porosłe muszle, które tworzyły ściany tych grot, błyszczały jak perłowa koncha przy blasku księżyca — głęboka, nocna uroczysta cisza panowała w parku i na terrasach — wielkie świecące chrabąszcze przelatywały po nad ciemnemi krzakami, jak błędni żebracy, po nocy letniéj niosący latarnie — w dali szumiała i pluskała fontanna, a jeszcze daléj z lasu dochodził głuchy, długi odgłos szczekającego jaguara.
Kornelia, usłyszawszy te ponure głosy, które jéj przyszły jak na zawołanie, przytuliła się do swojego towarzysza.
— Nie lękaj się pani, szepnął cesarz, jaguar i tygrys unikają osad i uprawnych okolic, wolą swoją gęstwinę.
— O, odetchniéjmy tém cudowném powietrzem, tu w téj grocie tak pięknie!
— Wejdźmy do niéj na chwilę, donno Kornelio — spojrzyj tylko jak zapraszająco wpadają tu promienie księżyca, zdaje się, że chcą nam wskazać drogę!
— Ależ jesteśmy sami...
— Właśnie dla tego, że jesteśmy sami; jeszcze nieskończyliśmy naszéj rozmowy, piękna dziewico — a temat jéj był bardzo pociągający!
Cesarz odstąpił nieco na bok — Czarna Estera z powiewającą mantyllą schyliła się i wbiegła — przed nim w zapraszającą, czarowną jaskinię muszlową, w któréj znajdowały się ogrodowe krzesła i sofy. W głębi było bardzo ciemno, bo ukośnie padające promienie księżyca tylko do połowy przestrzeni dosięgać mogły.
Cesarz zbliżył się do jednéj sofy, z któréj można było