Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/408

Ta strona została przepisana.

— Zamierzają powrócić do Europy, gdzie wkrótce hrabia ma mnie zaślubić!
— Najświętsza Panno, nie dopuszczaj tego!
— Więc racz przyśpieszyć odjazd, mój cesarski panie, i udziel mi rady!
— Nie mogę uprzedzić biegu prawa, Kornelio, załatwienie wydania majątku nie odemnie zależy. Lecz słuchaj! Jutro jak najraniéj odjeżdżam do stolicy, tam przygotuję wszystko do twojéj ucieczki. Boisz się? a czy chcesz życie swoje podzielać z człowiekiem, którego nie kochasz?
— Nie mogę uczynić tego!
— Dozwólże mi postarać się o wszystko, Kornelio, pociesz się i bądź spokojna, ja pokieruję twoim losem i będziesz zemnie zadowolona!
— O mój cesarski panie, jakże wysoko łaskę twoją cenię! poszepnęła syrena i pokonana pochyliła się ku jego piersiom — ale wnet krzyknęła — powstała prędko, bo w dali słychać było turkot powozu.
— Mój ojciec! zawołała przerażona i zakłopotana Kornelia — błagam cię mój królewski panie, racz mnie opuścić!
— Odtrącasz mnie w najpiękniejszéj chwili mojego życia? poszepnął don Pedro.
— Nie zginie ona dla nas obojga!
— Dziękuję ci za te słowa! Jutro śpieszę do stolicy i wkrótce — wkrótce usłyszysz o mnie, wkrótce wolna będziesz od wszelkich trosk twoich!
Cesarz szybko ucałował piękne purpurowe usta Kornelii i wyszedł z groty, wracając najkrótszą drogą do swojego skrzydła zamku i unikając wjazdu.
Wkrótce po nim i Czarna Estera, otuliwszy mocno szyję i ramiona mantyllą i obejrzawszy się ostrożnie, wyszła na terras. Uśmiechała się — nie pierwszy to był władca, którego tylko co zwyciężyła swoją sztuką uwodzenia, ale co do niego miała zupełnie inne interesujące zamiary.