Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/413

Ta strona została przepisana.

— To zrobiwszy, przeciągniemy worki z parku aż na brzeg Rio Vero, a potém do gondoli, która jest wielka i dużo udźwignie. Pełny ładunek będzie dla nas bardzo wygodny, bo popłyniemy z wodą, łatwo nabyty skarb przeniesiemy do Rio. O żywność i przebranie ja się jutro postaram; w Rio najmiemy albo kupimy sobie parostatek, a za cztery dni będziemy na pełném morzu.
— Interes skończony! mniemał Rudy Dzik, wstając i podając przyjacielowi rękę; mamy cały dzień na przygotowania. Nie mów nic pod żadnym względem Esterze! Jéj zapomnienie i spokojność jutro będzie dla nas bardzo pożyteczna, a takie panny jak ona, zawsze same sobie dać radę umieją.
— Dobra noc! powiedział Fursch, bo go już wyborny plan zajmował — musimy się dobrze wyspać, abyśmy na następne noce mogli być rzeźcy i czynni!
— To przecięż dla nas nic nadzwyczajnego, zaśmiał się Rudy Dzik. Będzie to więc ostatnia noc przepęd, zona na tutejszych łóżkach. Mnie żal każdéj sztuki, którą tu zostawić i utracić musimy.
— No, przecięż zamku nie możesz zabrać na plecy, ty nienasycony! odpowiedział Fursch, biorąc płaszcz i kapelusz — zdaje mi się, że i tak będziemy mieli dosyć na całe życie.
— Dla tego piję z tobą, to myśl przyjemna! A spodziewam się, że jakiś czas dobrze sobie pożyjemy.
Fursch pozwolił Rudemu Dzikowi, aby jeszcze raz napełnił szklanki i potém cicho się z nim potrącił, — było już dawno po północy, gdy obaj udali się na spoczynek....
Na drugi dzień cesarz dosyć zimno pożegnał młodego hrabiego Edwarda i pana von Renard i wyjechał z zamku razem ze swoim orszakiem, wracając najkrótszą drogą do stolicy. Nim wsiadł na koń, znalazł sposobność powiedzenia kilku słów pięknéj Kornelii, na które ona odpowiedziała bardzo szczerze i czarownic, poczém po-