Fursch nie taił przed sobą, że Edward miał słuszność, gdy wołał tego człowieka odurzyć winem, nie uderzeniem, bo jego czoło i grubemi sterczącemi włosami porosła głowa wymagałyby silnie wymierzonego ciosu, któregoby z powodu pościeli nie można było dobrze wyrachować, a jeżeliby to uderzenie nie ogłuszyło urzędnika, to istniałoby jeszcze największe niebezpieczeństwo, bo dobrze wiedzieli, że przy jego łóżku znajdowała się taśma od dzwonka, która za najmniejszém poruszeniem wszystką służbę przywołać może. Edward wezwał Furscha do napełnienia kieliszków, udając sam nieuważnego. — Nie zważaj pan na mnie, panie Santos, rzekł do urzędnika sądowego; wprawdzie bardzo lubię wypić kieliszek wina, ale niestety! dostaję zaraz tak mocnego uderzenia krwi, że muszę być bardzo ostrożnym. — Na to ja się nie skarżę, oświadczył pan Santos, uśmiechając się zadowolony z siebie, i popuszczając cokolwiek jasny halsztacka, chciałbym tylko nie zakłócić moich myśli działaniem wina, abym jutro z panem Villeirą mógł skończyć rachunki. — Inni panowie zapewne mają jeszcze wiele do czynienia? — Źle licząc potrwa to jeszcze kilka tygodni, panie hrabio, kilka tygodni! Posiadłości, które mają zaszczyt witać pana jako swojego właściciela, są tak rozległe, tak nadzwyczaj bogate, że wiele czasu wymagają.... — A pan będziesz już spokojny, jeżeli jutro skończysz rachunki? zapytał Fursch nalewając panu Santosowi, Edwardowi i sobie z niefałszowanéj butelki. — Tak jest, panie von Renard, jeżeli tak mówić Wolno. Potém mam obowiązek czuwać z panem Villeirą nad całością skarbu i dochodów. — Winienem panu za to całą moją wdzięczność, zacny panie Santos! rzekł Edward, i nie zapomnę dać tego dowód przed pańskim wyjazdem. — O, pan hrabia jesteś zbyt łaskaw! uprzejmie od-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/415
Ta strona została przepisana.