i teraz rozjaśniło się oblicze Sandoka, stojącego za Eberhardem.
Biało połyskująca warownia Santa Cruz jaśniała od słońca, spuszczono żagle, a „Germania“ pędzona siłą kół leciała jak strzała ku obwarowanéj wyspie Lages, przed którą musiał stawać każdy do zatoki Rio Janeiro płynący okręt, aby podług przepisu celni urzędnicy zrewidować go mogli.
Na wyspie od dawna widziano bryg „Germania“ i w godzinę po zawołaniu „Stoop!“ okręt już się prawie nie ruszał — a kierowana przez czterech wioślarzy murzynów łódź z oficerem i dwoma celnikami, przybywająca z wyspy, zbliżyła się do „Germanii.“
Hrabia de Monte Vero spojrzał ku zatoce, leżącéj w rozległéj panoramie po za wyskokami skał i ku wyspie Lages i przypatrywał się jak fale te podnosiły do zanurzenia łódź celniczą. Ale czteréj murzyni muskularnemi rękami tak pewno i silnie robili wiosłami, tak taktownie i spokojnie, że łódź szybko przerzynała fale. Jeden szczególniéj murzyn wpadł mu w oko, bo wyglądał wyższy i silniej zbudowany niż jego towarzysze.
— O massa, zawołał ucieszony Sandok, nie mogąc ukryć radości z powrotu do Brazylii i Monte Vero: tu piękniéj niż tam w zimnym kraju! Tam na brzegu w łodziach i między palmami...
— Myślę, żebyś tu chętniéj pozostał?
— Prawda, ale z massą!
— Nie ciesz się tém Sandoku, za kilka dni znowu z powrotem popłyniemy do Europy.
— Z powrotem do zimnego kraju? O biada!
Murzyn bardzo poważnie w liberyi wyglądający, zrobił smutną minę i znowu przystąpił do poręczy, pragnąc Widzieć, jak czteréj murzyni łódź celniczą z nadzwyczajną szybkością po drobnych falach morza do „Germanii“ zbliżali.
Eberhard mimowolnie uśmiechnąć się musiał, widząc, że oficer pilnie coś z urzędnikami rozmawiał i że ta roz-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/429
Ta strona została przepisana.