Ukłoniła się gościom i śmiało siadła w głębi za stołem — potém poufnie skinęła na Albinosa.
— Przynieś-no szklankę, ale wielką, rzekła grubym głosem, a brudną i od powietrza ogorzałą twarz jéj, napiętnowaną pospolitością, wyjaśnił uśmiech zadowolenia.
— Chętnie pani hrabino! odpowiedział Albinos, ale pierwéj.. i nadstawił rękę.
— Cóż ty sobie myślisz, mój synu? rzekła stara, chętnie wszystkich tykająca: jest, posłuchaj jak brzęczy! i uderzyła po kieszeni swojéj sukni.
— A zatém wielką...
— Jeżeli chcesz oszczędzić sobie trudu, mój synu, to przynieś od razu dwie duże, bo mam pragnienie! O, jakże dawno nie przeciekła przez moje usta ani jedna kropla nektaru, który nam obecność łatwiéj znosić pomaga! ciężko wzdychając powiedziała stara.
— Cożeście to robili dzisiaj przededniem, tam u konnego sztukmistrza Lopins, z tym pakietem? zapytał Albinos, napełniwszy wódką szklanki:
Stara przez chwilę była w kłopocie — nie spodziewała się, aby ją ktokolwiek widział.
— Ja — przededniem? Musiałeś być zaspany, mój synu!
— Właśnie gdy wyprawiłem moich ostatnich gości, zamykałem na kilka godzin piwnicę, gdy postrzegłem was tam przechodzących ulicą Fryderyka.
— Marzyłeś, byłam w parku, mój synu, a tak rano nie zwykłam wstawać, to mi z dawnych czasów pozostało.
— Prawda, prawda, znakomici ludzie sypiają długo.
Hrabina żebraczka zaśmiała się grubym głosem jak mężczyzna, i gdy Albinos podał jéj dwie wielkie szklanki, do których się bez zwłoki zabrała, wyciągnęła z kieszeni kilka większych i mniejszych pieniędzy i zapłaciła niemi za ulubiony trunek.
Przybycie dawniejszéj kochanki cesarza, która teraz siedziała w stołecznéj piwnicy złoczyńców przed porcya
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/462
Ta strona została przepisana.