Jéj ciężka głowa przy każdém głośniejszém słowie spierających się stron podnosiła się nieco w górę i znowu to na prawe to na lewe ramię opadała, aż nakoniec wzrastająca wrzawa i czyny zupełnie ją przebudziły. Osłupiałym wzrokiem powiodła po izbie i w jaéniejszéj chwili poznała Małgorzatę.
Jéj zaczerwieniona twarz o grubych, brzydkich rysach, po użyciu wódki jeszcze ordynarniéj wyglądała, a teraz nagle przybrała wyraz przestrachu i trwogi — podniosła się po cichu i korzystając z zamieszania, chciała się wynieść.
Obok Dolmanna i Małgorzaty przeszła szczęśliwie — ale gdy się do drzwi dostała, stanęła przed Walterem, który ją bez ceremonii zatrzymał i do gościnnéj izby zaprowadził.
— Gdzieżeście podzieli dziecko, które téj nocy ukradliście? zapytał gwałtownie: przyznajcie się krótko, gdzie je ukryliście?
Teraz Dolmann i Albinos spojrzeli na hrabinę żebraczkę, która stała mocno zmieszana i przelękniona.
— To ona! — Gdzie moje dziecko? w największéj rozpaczy zawołała Małgorzata, podchodząc do żebraczki. Zlitujcie się — mówcie — gdzie moje dziecko?
Albinos zrobił minę jakby się czegoś domyślał.
— Puśćcie mnie! rzekła do groźnie przed nią stojącego Waltera hrabina żebraczka grubym głosem. Dziecko u sztucznego jeźdźca Lopina. Sądziłam, że mi za to podziękujesz, żem je w tak dobre ręce oddała! U Lopina dziecko się wychowa i wykształci na artystkę — u ciebie byłoby żebraczką albo i czémś gorszém jeszcze!
Małgorzata nie słuchała nic więcéj — pozostawiła Albinosa, hrabinę i Dolmanna na miejscu jak stali, a sama wybiegła — musiała dziecko swoje odebrać, swój klejnot, który złodziejka sztucznym jeźdźcom sprzedała.
Wypadła na ulicę, którą pokrywała noc głęboka. Walter pośpieszył za nią.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/468
Ta strona została przepisana.