ciłem z przestrogą, nie powinien i nie może mi ujść, trzeba go uczynić nieszkodliwym — wtenczas poprzysiągłem mu, że jeżeli jeszcze raz wejdzie mi w drogę, zginie, a chcę zabezpieczyć od niego świat, nie dla mojéj małéj straty, jaką teraz z jego winy ponoszę, lecz że to jest rozbójnik i niepoprawiony szelma — musimy więc bądź co bądź dopędzić okręt niewolniczy! Każ ogrzewać machinę Marcinie, za kilka godzin będę na „Germanii,“ a jeszcze dzisiejszej nocy rozpoczniemy ściganie, które nie będzie dla nas za trudne, bo przedział od niewolniczego okrętu za kilka godzin będzie bardzo mały.
— Do pioruna! zaklął Marcin, nie możemy wypłynąć przed porankiem, bo w téj chwili port już zamykają.
Rzeczywiście głucho huknął w dali strzał sygnałowy wpośród ciemności.
— A szoner wypłynął ztamtąd jeszcze przed strzałem! dodał Marcin klnąc po cichu.
— Mimo to musimy jak najraniéj wypłynąć, a ten sam wiatr, który sprzyja niewolniczemu okrętowi, wzdymać będzie także i żagle „Germanii“! Gdy będziesz czynił wszelkie przygotowania, ja wyprawię posłańca do Schönfelda i poszlę mu moje rozporządzenia, bo w tym razie nie mogę udać się sam do Monte Vero. Spiesz, Marcinie, za kilka godzin ujrzysz mnie na parowcu!
Starego szczura morskiego bard ze zadowoliło tak szybkie postanowienie podróży, bo żywioł, na którym mu było najwygodniéj, stanowiła woda, prócz tego gonitwa w tym razie tak go zachwycała, że się całą szeroką twarzą uśmiechał i gniótł w palcach marynarski kapelusz, co zawsze u niego było dobrym znakiem.
— Według rozkazu, panie Eberhardzie! rzekł usuwając się do drzwi, ale nie odwracając się tyłem, bo to uważał za nieprzyzwoitość w obec księcia, — ze świtem „Germania“ pewno będzie gotowa do wypłynięcia, a wtedy musi znowu popisać się nową sztuką!
— Widzę, że jesteś pełen zaufania, i mogę ci wyznać, że i ja także podzielam tę ufność. Musimy schwytać
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/479
Ta strona została przepisana.