— Na Najświętszą Pannę, ja wierzę oczom moim — wszakże to wy, chyba że chcecie się zapierać, przedwczoraj wieczorem w cyrkule nadbrzeżnym przy bulwarku spotkaliście się z dwoma Niemcami i wzięliście od nich pieniądze za przewóz? Jakże nazywa się szynk? Stary jakiś obraz mnicha wisi nad jego drzwiami!
— Nie znam żadnego szynku z obrazem mnicha! A jeżeli myślicie o szynku pod Świętym Hieronimem, to drugi raz lepiéj się ludziom przypatrujcie, bo ja nie bywam nigdzie więcéj jak w szynku Vintem! odwracając się powiedział kapitan okrętu. Jeżeli czego chcecie, to powróćcie pierwéj zemną do Rio, tam się wszystko znajdzie!
— Niech pioruny trzasną, tylko bez żadnych wykrętów zemną! zawołał Marcin oburzony zuchwalstwem kapitana; widzieliśmy z „Germanii“ przy blasku waszego lontu dwóch szelmów, oraz czarnego urwisa i kobietę!
— To sobie ich szukajcie! Na moim okręcie ich nie ma! Zapominacie pewno, że niewolnicze kuttery po większéj części są do siebie podobne! Ani umawiałem się z dwoma Niemcami, ani mam na pokładzie!
— A więc otwórzcie nam pokład środkowy i spodni, powiedział Eberhard.
— Wcale niezamknięte! Szoner tak pusty jak kościół kiedy się w nim nabożeństwo nie odprawia. Pokład środkowy i dolny stoją otworem. Wejdźcie i przeszukajcie wszystko. Ale jeszcze jedno: zanim zrewidujecie mój okręt jak jaskinię morderców, jeżeli nie znajdziecie, to mi wynagrodzicie zrządzoną szkodę?
— Podwójnie i potrójnie! Ale czy zechcecie rościć także pretensyę, jeżeli znajdziemy szukanych? spytał Eberhard.
— Nie pójdę z wami, abyście nie myśleli, że pragnę co bądź zataić lub ukryć — przeszukajcie wszystko, od pokładu aż do łóżek w kajutach, a będę zaspokojony!
Pewność i spokojność tego zuchwalca na chwilę zachwiały Marcinem, tak iż mimowolnie mu się jeszcze raz
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/491
Ta strona została przepisana.