Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/492

Ta strona została przepisana.

przyjrzał. Rzeczywiście nietylko był to fakt znany, że niewolnicze okręty budowano wszystkie według jednego kształtu, ale nadto wiadomo także było, że ich kapitanowie byli najgorsi w świecie i najnieokrzesańsi ludzie, co przywiązane było do ich interesu i handlu przez długie lata z wielkim pieniężnym zyskiem prowadzonego. Otrzymywali od kupców mieszkających na wybrzeżach pewną liczbę czarnych, płacili za nich tanio, pakowali na swoje statki, jak mienie jakie lub paki, obchodzili się z nimi jak z dzikiemi zwierzętami, bo zaledwie im wrzucali potrzebną ilość żywności, i wlekli przemocą na targi, gdzie brali za nich podług siły i piękności ich ciała mniejsze. lub większe summy. Człowiek był towarem, którym szachrowano, a nie potrzebujemy mówić, że przytém wszystkiém bat grał okrutną rolę. Ci handlarze niewolnikami, są to najstraszliwsi ludzie, jakich święta ziemia nosi, i Marcin dla tego powiedział sobie, gdy się nowém spojrzeniem zapewnił, że nie jest w błędzie, że ten zuchwały nikczemnik doprowadzi rzeczy do ostateczności, a nawet że ma jakiś tajemny plan, i myśl ta skłoniła jego wierną duszę do pozostania na pokładzie kutteru z jednym z niosących pochodnię i częścią majtków, gdy inni, tudzież Sandok znający dokładnie urządzenie niewolniczego okrętu, poszli za Eberhardem, zbliżającym się ku wchodowi do dalszych przestrzeni.
— Strzeżcie się wydawać jakikolwiek rozkaz w czasie gdy pan „Germanii“ pozostawać będzie na dole. Strzeżcie się także, aby przypadkiem nie zapadła tam klapa prowadząca na dno, bo to będzie hasłem waszéj śmierci! mówił Marcin do kapitana okrętu, który go wzgardliwie od stop do głowy zmierzył.
— Jakże jesteś troskliwy, przyjacielu sterniku — mam wielką ochotę policzyć ci żebra!
— Bardzo wierzę, bardzo wam wierzę! Ale co to tam pluska w ciemności tak długo? spytał Marcin.
— Czy wam już i ryby przeszkadzają i gniewają was? No, nie można się dziwić, że dla czyjéjś chimery strze-