perła Brazylii, nagroda jego dążeń, straciły u niego wartość — z radością wielkość swoją byłby zamienił na ubóztwo, gdyby tém mógł okupić upragnioną i u Boga błaganą rozkosz odzyskania dziecka swojego... dziecka, które było grzesznicą — dziecka, które nadaremnie ku niemu tęskniło.
Książę de Monte-Vero domyślał się okropności nędzy i następstw ubóztwa bez pomocy pozostawionego — ale to wszystko co Małgorzata cierpiała i uczyniła, leżało po za horyzontem jego myśli. Jakaż nieograniczona boleść czekała go, jeżeli nakoniec spełni się najgorętsze życzenie jego życia, jeżeli dziecię swoje ujrzy?
Było to tego samego wieczoru, w którym Małgorzata i Walter byli w piwnicy złoczyńców.
Albinos opowiadał, że widział nad ranem żebraczkę hrabinę, jak z ukrytym przedmiotem śpieszyła pod cieniem domów — skradzione dziecię sprzedała sztucznemu jeźdźcowi Lopinowi, który go potrzebował do swoich przedstawień. Lopin chciał to dziecię adoptować, więc tanio i łatwo nabył. Mała istotka, uchodząca u publiczności za jego własne dziecię, tymczasowo, gdy jeszcze sama się poruszać nie mogła, miała jego przedstawieniom w klatce lwów nadawać większy powab, i obaczymy w następnym rozdziale, jak okropnie umiał podniecać zmysły widzów.
Cyrk leżał na bocznéj ulicy od ulicy Fryderyka, przy któréj niezbyt odległym rogu znajdowała się piwnica złoczyńców. Już w nim byliśmy wówczas, gdy Eberhard odwiedził Leonę.