Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/506

Ta strona została przepisana.

— Czy mam zameldować ekscellencyę? Panna Liddy zwykle długo w swoim gabinecie pozostaje, i ekscellencyi może się tu przykrzyć, przytém te cugi...
— Jakże jesteś troskliwa — więc dobrze, moja kochana, zamelduj mnie młodéj artystce!
Stara oczekująca datku od Schlewego, i za pośrednictwo pragnąc podwójnego wynagrodzenia, udała, że chce wejść do wspólnego pokoju garderoby, od którego drzwi odskoczyły dwie artystki i każda wpadła do małego wygodnego gabineciku, w których już były zapalone świeczniki, dające jasne światło.
— Poczekajcie-no! poszepnął von Schlewe i z kamizelki pod płaszczem wyjął pieniądz — może przy téj sposobności obaczysz, czy panna Bella jest jeszcze w swoim pokoju?
— Bardzo chętnie, ekscellencyo, odpowiedziała stara, usiłując poznać rysy barona, zaraz pana zamelduję — ale — ze wstydem wyznać muszę, że zapomniałam nazwiska waszéj ekscellencyi.
— To nic nie szkodzi, dobra kobieto, rzekł z widocznym namysłem, jak to zwykle czynią podobni świętoszkowie: zamelduj mnie tylko jako starego pana.
To brzmiało bardzo godnie, bardzo po ojcowsku — ale stara garderobiana artystek znała się na takich sztukach. Zrobiła bardzo uczciwą minę, ale uśmiechem zdradzała swoje stare doświadczone myśli. Poczém zręcznie i prędko weszła do wspólnéj garderoby, drzwi za sobą zamykając.
Jakże często odgrywała już rolę pośredniczki w tak delikatnych sprawach i zręcznie się przytém wywiązywała! Umiała jak najdelikatniéj rozróżniać wyrazy, wasza wysokości, jaśnie oświecony panie, ekscellencyo, i jakby sama kiedyś przyjmowała podobne meldowania, tak wybornie umiała ich przed artystkami używać.
Stara Adam była factotum wszystkich — stara Adam znała wszelkie tajemnice i dzielnie z nich korzystała.