Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/509

Ta strona została przepisana.

w których był biegły, patrząc jasno błyszczącemi oczami na piękne kształty dziewczęce, których okrycie z jednéj strony nie zasłaniało.
— Ależ to nie uchodzi, lordzie Wood, pan mi największą nieprzyjemność wyrządzasz. W gabinetach damom nie wolno pod żadnym pozorem przyjmować wizyt. Ja się teraz rozbieram!
— Jeszcze w trykotach? najpiękniejsza ze wszystkich artystek, rzekł poseł całując drobną rączkę Liddy, która wspaniałomyślnie i uradowana zezwoliła na to, a jednak miarkowała i wiedziała bardzo dobrze, że zakochanemu panu nie tyle chodzi o pocałowanie ręki, ile raczéj aby przez ujęcie jéj miłéj rączki mógł więcéj otworzyć okrycie, i tym sposobem mieć widok, który w nim wzbudzał ogień, jakiegoby się w nim nikt nie spodziewał.
— Lord wprawdzie jesteś bardzo uprzejmy, prosiłabym jednak, abyś na chwilę raczył usiąść na tém krześle, a ja tymczasem za firanką uporządkuję swoją toaletę!
— A czy mogę być pani przy tém cokolwiek pomocnym? szepnął stary dyplomata.
— Pan raczysz bardzo krótko poczekać i cicho posiedzieć! z powabnym uśmiechem odpowiedziała czarowna Liddy, i bez ceremonii zmusiła lorda, aby usiadł na krześle stojącém obok stołu pod świecznikiem.
— Nielitościwa jesteś Liddy — chciałem prosić cię na małą wieczerzę sam na sam!
— Sam na sam? Ażebyśmy się nie nudzili, cha, cha, cha!
Piękna artystka śmiała się tak czarownic, że lord nie mógł jéj wziąć za złe tego grubego żartu, lecz również uśmiechnął się.
— Jesteś prawdziwe pieścidełko, dręczycielka, zagadka — ale któż się może na ciebie gniewać? Trzeba nawet wszystko z dobrą miną przyjmować!
A propos! zawołała Liddy i tańcząc poskoczyła jeszcze raz ku krzesłu, na którém siedział lord Wood — dzisiaj zrobiłyśmy tu zakład. Joanna i Bella pospierały