Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/540

Ta strona została przepisana.

— Puśćcie moją rękę — mnie się śpieszy! trwożliwie i ze wstrętem poszepnęła Leona.
— Gdybym wówczas, kiedy jeszcze żył twój dostojny dziadek, nie była słuchała przeklętych podszeptów cesarza, który mi miłość poprzysiągł nie byłabyś istniała na świecie, a nie zostałabym hrabiną żebraczką — a wy wierzycie jeszcze w Opatrzność i Niebo? I ty chcesz być pobożną? Dajcież sobie pokój wszyscy! To nic — ale jedno, moje dziecko, gdzie mieszkasz? Wy kobiety macie najczęściej do zbytku. Przyjdę czasem do ciebie żądać pomocy, gdy będę za bardzo głodna.
Leona uwolniła się od pieszczot swojéj zbrodniczéj matki, bo nie taiła, że upadnie na zawsze, jeżeli ten związek, o którym tylko Eberhard wiedział, na jaw wyjdzie. Zostawiła staréj swoją sakiewkę, która ją natychmiast mocno w rękę pochwyciła i szybko w krzaki poskoczyła.
Żebraczka hrabina śmiała się zadowolona — miała znowu na jakiś czas pieniądze, na zapłacenie za użycie i zapomnienie, aby się zagłuszyć i nałogowi pijaństwa, W który wpadła, z całą duszą usłużyć — śmiała się dziko i zwierzęco... a ta sama istota, ta sama kobieta, co teraz po parku w łachmanach błądziła, śmiała się niegdyś tak pięknie i ułudnie, gdy prowadzona przez cesarza obok szemrzących kaskad i czerwono kwitnących kwiatów przechodziła — gdy ją Napoleon wprowadził do przewiewnéj altany, gdzie wybiła godzina jéj wiecznego grzechu.
Oto jest los człowieka, los tak okrutny i awanturniczy, że go za niepodobny do wiary wymysł uważać pragniemy — a jednak nie jest to jedyny przykład takiego losu w pośród niezmiernego ruchu stolicy... Nasza hrabina nie jest utworem fantazyjnym, żyje jeszcze gdy to piszemy, jako bezwstydna staruszka, djabłu i trunkowi oddana.
Długi mnich niepostrzeżenie dalekim zakrętem śpię; szył uprzedzić piękną mniszkę, i pierwéj niż ona dostać