Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/551

Ta strona została przepisana.

człowiek, z blond włosami i brodą, którego nieczysta odzież o upadku, a szklane oczy o skłonności do zbytecznego używania piwa przekonywały, niezmiernie ciskał się naprzód, zwoływał tajemne zgromadzenia ludu, i miewał mowy, o których ktoś spokojnie myślący twierdził, że za nie płaciła mu pewna strona, chcąca wywołać rewolucyę, aby potém armatami na nią odpowiedzieć mogła.
Eberhard poznał i przejrzał wszystkie intrygi, i niezmiernie się zmartwił. Udało mu się wprawdzie przez rzeczywiście udzielaną pomoc i wpływ powstrzymać i uspokoić burzę, lecz pozostały szkodliwe żywioły, które nie znały żadnego innego środka i drogi, nad podżeganie i miotanie pięknych frazesów, a ci fałszywi prorocy byli tak czynni, iż kopali miny na minach. Ów blondyn, mówca ludu, literat Feld, i kilku jego wspólników, którzy przez własną ruinę i niesforne życie tak dalece upadli, że często nawet mieszkania nie mieli, a wzywali pomocy i odzierali zaślepionych w nich robotników, korzystając z ich gościnności i sakiewek, byli to wyrodki czasowego złego, które z korzeniem wyrwać należało.
Książę de Monte-Vero dopatrzył prócz tego właściwych korzeni w najwyższych sferach, i czuł z prawdziwym przerażeniem, że te korzenie bardziéj się zagłębiły 1 prędzéj rozrosły, aniżeli przypuszczał. Powietrze, dworu przygniatało go — nawet posłuchanie u króla utwierdziło go w przekonaniu, że na zamku zagnieździli się nieprzyjaciele, usiłujący dążyć naprzeciw niemu, którzy go zgnębić i w podejrzenie podać pragnęli. Atoli dusza jego była tak czysta, tak cała zajęta znaczeniem symbolu świecącego w jego pokoju, iż spokojnie oczekiwał rozwiązania téj nieprzyjaźni. Kto, jak Eberhard, posiada duszę służącą tylko temu co szlachetne i wzniosłe, ten z dumną pogardą patrzy na krzyżowników, którzy we Wszystkich czasach zdolni byli prześladować Messyasza ludzkości i zabić go — miał on to piękne przeświadczenie, nie będąc zdolnym do żadnego wynoszenia się, owszem