Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/57

Ta strona została przepisana.

złoty świecznik i kandelabry przy ścianach, mile i czarownie oświetlały ją przez różowe dzwony.
Ciemno-niebieskie obicie stanowiło tło — ciemno-czerwone sofki i fotele przedstawiały staroświeckie połączenie barw, — wszystko tutaj przy mocnéj, ciemnéj zieloności kwiatowych dekoracyj, jeszcze pyszniéj wyglądało.
Większe i mniejsze marmurowe stoliki z bogato złoconemi nogami stały przed i przy krzesłach. W głębi znajdował się marmurowy komin zdobny na bokach przepysznie rzeźbionemi figurami. Nad nim wisiał zegar dziwnie kunsztownego wyrobu — wskazywał on nietylko godziny i dni, ale nadto miesiące i lata. Dwie wysokie statui Amora i Psychy wykończonéj piękności, stały na kosztownych piedestałach.
Ale na prawéj ścianie wisiał, zajmując całą jéj wysokość, naturalnéj wielkości wizerunek starca. Eberhard siadywał zwykle na bujającéj się otomance naprzeciw tego starca, a nad tą otomanką na lewéj ścianie bujał złoty orzeł, trzymający w dziobie nić złotą. Eberhard dotykał go zbliżając się do swojego ulubionego miejsca, i na ten tajemny rozkaz dawała się słyszeć cudna muzyka, niewiadomo zkąd pochodząca. Czarując słuch napełniała salon, w którym przebywał hrabia Monte Vero, już to łagodnie jak śpiew arfy, już hucznie jakby morze tonów.
Na marmurowych stołach leżały i stały najstarożytniejsze arcydzieła i najrzadsze kosztowności, jako to: krucyfiks, którego krzyż brylantowy, a Chrystus z rzadkiéj konchy perłowéj wyrzeźbiony — czary do picia — dziwnie pięknie wyrobiona broń dzikich naczelników — sztuczne wyroby korkowe — szachy szczerozłote, i bardzo wielka muszla, z któréj za naciśnięciem skrytego przyrządu tryskała fontanna pachnącéj wody.
Cichy szmer wody przy jakiéjś nadziemskiéj muzyce lubił Eberhard — kilka godzin, które mógł poświęcić spokojności i wspomnieniom, najchętniéj przepędzał w tym chłodnym pokoju, w obec tego przyjaźnie łagod-