aby tu więziono Małgorzatę, która kiedyś do niego należała i któréj miłością wzgardził?
Gdzie się znajdowało jéj więzienie, kiedy mniemał, że zwiedził wszystkie przestrzenie wieży, i kto był ten co ją tu więził? Słyszał o mniszce, i że strażnicy mieszkali w zamku — zacisnął dłonie, chciał jeżeli sprawdzą się te słowa, wytoczyć surowe śledztwo.
Czy wyrobnik, który teraz od kraty wystąpił na wązkie przejście przy wieży, był to ów młody ogrodnik, którego Małgorzata już dawniéj swoim jedynym przyjacielem nazywała? W takim razie posiadał on wierną, pełną poświęcenia duszę, bo i dzisiaj narażał się na wszystko, aby dopomódz biednéj.
W sercu księcia powstał zamęt uczuć — radość, oczekiwanie, gniew wszystko w nim walczyło, gdy Walter zbliżył się do silnych drzwi, aby używszy całéj swojéj siły otworzyć je i uwolnić Małgorzatę, któréj słowa zachęciły go i nadludzkiéj dodały mu mocy!
Ale gdy potężne drzwi oparły się wszystkim wysileniem wyrobnika, uznał książę, iż nadeszła chwila, w ktéréj może wystąpić, ofiarując swoją pomoc — a prócz tego dręczyła go niecierpliwość i oczekiwanie.
Przerażony Walter odskoczył, gdy się zbliżyły skrzypiące kroki księcia, i gdy postrzegł otuloną płaszczem jego wojskową postać — Małgorzata musiała także głos jego posłyszeć, bo przyłożywszy stęsknioną do swobody i pełną oczekiwania bladą twarz tuż do kraty okna, w największéj trwodze krzyknęła:
— Uciekaj — uciekaj! to ten okrutnik!
Chociaż Walter spostrzegł błyszczącą szpadę, którą książę zapomniał schować do pochwy, jednak stał bez obawy, — nie chciał teraz tak łatwo dać sobie wydrzeć znalezionéj!
— Otwórzcie te drzwi, zawołał na księcia, albo przez wszystkich świętych, nie ujdziecie mi! Otwórzcie drzwi i wypuśćcie dziewczynę, tam na górze jęczącą, bo pójdę
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/604
Ta strona została przepisana.