Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/627

Ta strona została przepisana.

patrzały w niebo — przez czarny welon widziałem, że błyszczą, łzami!
— „Bądź zdrów — nie idź za mną — wykonaj święcie moją ostatnią wolę! Serce moje pozostaje z tobą. Do ciebie jednego tylko całkiem należało.“
I wyszła — ja klęczałem z załamanemi rękami.
— „Bądź zdrów — nie idź za mną!“ — te słowa drgały mi w uszach — zakryłem twarz, bom przeczuwał coś okropnego.
Wkrótce usłyszałem turkot odjeżdżającego powozu — wybiegłem — wypadłem na ulicę, pędziłem wśród mroźnego wiatru, i z daleka już tylko jak przez mgłę widziałem uwożący ją czarny zaprząg!
Usta moje wydały okrzyk boleści — okropny ból ścisnął mi piersi....
Stary Ulrych zamilkł strudzony, nędzne, sparaliżowane ciało wypowiedziało mu posłuszeństwo — ale ducha miał jeszcze mocnego! Przeszło lat czterdzieści upłynęło od téj nocy, a jednak tak jeszcze jasno wyobrażał ją sobie w duszy, że z oczu widać mu było głęboką troskę jego życia.
— Szukałem jéj, cichym głosem nakoniec mówił daléj, ostrożnie i na pozór obojętnie, chociaż mi serce pękało, wypytywałem o księżniczkę Krystynę w zamku, gdzie panowało wielkie wzburzenie — odpowiadano mi krótko: wyjechała! Pełen męczącéj niespokojności, oczekiwałem jakiegoś znaku jéj życia, lecz nadaremnie — ani śladu jéj nie znalazłem, ani wiadomości żadnéj nie otrzymałem!
— I nikt się nie dowiedział nigdy, czy księżniczka Krystyna jeszcze żyje? spytał Eberhard, który naostatek, po nadaremnych zabiegach wywiedzenia się o téj tajemnicy, teraz się nieco dla niego rozjaśniającej, miał nadzieję poznać jéj rozwiązanie.
— Nikt! z jéj pożegnalnych słów z góry wiedziałem, że ona już nie żyje — tam ją znajdę! Ale nie wiem zgoła gdzie jest grób Krystyny, i zawezwałem cię tu, aby prosić, jako często bywającego u dworu, o zba-