Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/635

Ta strona została przepisana.

likatniejsze potrawy i wina dla siebie i gościa, z którym wieczerzać zamierzała, a rozkaz jéj ściśle wykonano.
W łagodnie oświetlonym i pachnącym salonie, przy którego ścianach ozdobionych kwitnącemi drzewami stały krzesła i ottomanki delikatnie rzeźbione, jak również i stare biurko Jana, kosztownemi srebrami nakryty stół oczekiwał Leony i przeora. Sama go obejrzała, nim w przedpokoju przyjęła młodego jeszcze mnicha, któremu wewnętrzny głos od dawna szeptał, że piękna przełożona jest dla niego życzliwą.
Wiadomość więc, z jaką przybywał do pobożnéj siostry baron von Schreckenstein. służyła mu tylko za środek prowadzący do celu, i szybko też posłannictwo swoje spełnił.
Gdy przeor przez bardzo pobożnie brzmiące, ale zupełnie po świecku wypowiedziane pożegnanie, polecił się dalszym względom, zaprosiła go przełożona na wieczerzę, a pobożny brat nie miał przeciw temu nic do nadmienienia.
— Jeżeli w murach klasztornych nie mogłam cię nigdy przyjąć, powiedziała z równie pokorném jak ułudném spojrzeniem swoich ciemnych, pięknych oczu: wolno mi tu, bez przeszkody i niewidocznie dowieść ci, jak wielce pragnę iść z tobą ręka w rękę!
— Słowa twoje pobożna siostro, są mi równie przyjemne jak zręcznie wypowiedziane! Pozwól mi wyznać, że dom twój świecki, który dobrowolnie na klasztor zamieniłaś, wielce mi się podoba!
— Towarzysz mi — złóż tu spokojnie swoją pobożną szatę, któraby ci tylko przeszkadzała.
— Dozwól pobożna siostro, abym w niéj pozostał, tylko kaptur zdejmę — ale nie zważaj wcale na mnie! Jeżeli ci w tém ciemném okryciu za gorąco i ciężko, to zdejm je, — ja ci przytém pomogę!
Przeor z bardzo śmiałém poruszeniem ujął habit Leony, i ze wzrastającém upodobaniem ujrzał wychylającą się piękną postać z pod niepozornego okrycia, —