Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/644

Ta strona została przepisana.

łość, a i ona czuła dla mnie wtedy głęboką, serdeczną skłonność. Ale moja miłość dla niéj wzrastała tak niewypowiedzianie, iż widziałem, że bez niéj żyć nie mogłem, że myśl widzenia jéj w posiadaniu drugiego doprowadzała mnie do szaleństwa, i wmawiałem w siebie, iż Józefina, o mnie tylko jednym myśli.
„Szczęśliwe to były dni i nocy — tylko raz dusza ludzka kocha tak gorąco i święcie, jak ja kochałem to dziewczę ludu, które poślubić za małżonkę postanowiłem, wszystko z radością poświęcając, byle ją tylko posiadać!
„Józefina niezmiernie się uradowała, gdy podczas jednéj cichéj godziny, pełen rozkoszy, zamieniłem z nią pierścionki — z zapałem całowała moje usta, a ja rozpływałem się, bo cóż bardziéj odurzającego nad miłość tak pięknéj, pożądanéj dziewczyny! Widziałem ją w moich objęciach, spełniło się najwyższe życzenie mojego życia — należała do mnie, do mnie samego!
„Wkrótce potém zdało mi się, że coś cięży na sercu Józefiny — była małomówiąca, a matka jéj dotąd mnie przychylnie przyjmująca, zrobiła się zimną — cóż się stało? Nadaremnie usiłowałem zbadać tę tajemnicę, któréj całą grozę dopiero późniéj poznać miałem.
„Matka dziecię swoje sprzedała — poświęciła je złotu, które jéj ofiarował jeden z moich przyjaciół, hrabia Ingelstein — i kiedy się tego nie domyślałem, Józefina upadła — znieważona — na zawsze dla mnie zginęła!
„Ale nie znałem nieufności — jak mogłem myśleć, że ta, dla któréj gotów byłem poświęcić moje stanowisko, z któréj chciałem mieć ukochaną, ubóztwianą żonę, zdradziła mnie, usłuchała nikczemnéj matki, która wołała frymarczyć raczéj wdziękami córki, niż mi ją oddać w małżeństwo. Jak mogłem przypuszczać, że Józefina zapomniała słów moich, które jéj raz powiedziałem, że aż do śmierci moją być musi, i jak to być mogło, aby przysięgę swoją złamała — i oddała się innemu?
„Porzuciłem zawód wojskowy, zamierzając wejść