Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/645

Ta strona została przepisana.

w służbę rządową i z Józefiną z płacy mojéj prowadzić życie jasne jak słońce — tak wspaniale wystawiałem sobie jego rozkosz, że mnie prawie nie obchodziło szczególniéj szydercze zachowanie się moich towarzyszy — myślałem tylko o szczęściu posiadania ukochanéj istoty, na któréj polegały wszystkie moje życzenia i nadzieje, wszystkie słodkie marzenia przyszłości, których się już tak blizkim widziałem.
„Byłem ślepy — nie postrzegłem, że Józefina wyglądała blada i rozdrażniona, że się boleśnie uśmiechała, gdy mówiłem o naszém weselu, i że po krótkich odwiedzinach matka upomniała mnie, abym odszedł, bo Józefina jest chora.
„Modliłem się za nią — z gorącą miłością przygotowywałem wszystko do naszego związku i już wynająłem dla nas wygodne, ładne mieszkanie i urządziłem je, zamierzając wprowadzić tam ukochaną jako moją ubóztwioną żonę.
„Lecz Józefina gwałtownie zachorowała — matka zawsze w uniżony, ale odstręczający sposób mnie przeciwna, chociaż uczucie to przed Józefiną starałem się ukrywać, nie dozwalała mi odwiedzać choréj.
„Atoli zawsze daleki byłem od wszelkich podejrzeń, zawsze jeszcze nie przewidywałem męczącego okrucieństwa, które mnie oczekiwało i zniszczyć miało.
„Hrabia von Ingelstein w tym czasie obchodził uroczyście objęcie swojego majoratu, który go czynił jednym z najbogatszych obywateli kraju. I mnie także tak usilnie prosił na tę uroczystość, że przyrzekłem nakoniec ukazać się na godzinę w kółku moich dawniejszych kolegów, chociaż z powodu choroby Józefiny, ta wizyta nie była dla mnie łatwą rzeczą. Bałem się, aby śmierć nie porwała mi ukochanéj — a jednak od dawna już porwał mi ją ten, który mnie do siebie zaprosił na ucztę, może dla tryumfowania i chlubienia się swoim politowania godnym czynem! Przybyłem nic się nie domyślając do grona hulających, dumnych ludzi, którzy