Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/667

Ta strona została przepisana.

ze stolicy, i aby zamieszkał przez rok następny w jakiémś oddaloném miejscu — a wygnanie to zawdzięczał swojemu szambelanowi, owemu łotrowi, którego w téj chwili był w stanie podeptać nogami! Wygnanie! Baron von Schlewe wygrał z księciem partyę szachów — on, winowajca, najniegodziwszy człowiek, stał wyżéj niż książę! A nie uchodził po takim rozkazie ani żaden opór ani wyjaśnienie! — musiał być niezwłocznie wykonany... Późniéj może będzie można pociągnąć do odpowiedzialności i kary sprawcę tego wygnania!
Lecz gazety stołeczne doniosły, że książę Waldemar z powodu osłabionego zdrowia przez rok przyszły przemieszkiwać zamierzył na południu.
Niebo wybrało i teraz Waltera na wybawcę Małgorzaty! On, który był zawsze jakby duchem opiekuńczym Małgorzaty — on, wolny od wszelkiego samolubstwa, nie spodziewający się teraz nigdy już posiadać téj, którą od młodości ukochał jak gwiazdę, jak kwiat, a znał tylko jedyne życzenie, jedyne dążenie: bronienia jéj i widzenia szczęśliwą — Walter, ten człowiek szlachetny, ten człowiek ludu, któremu książę, poznawszy go zupełnie, dozwolił zamieszkać w skrzydle zamku, w którém znajdowały się pokoje Małgorzaty, znalazł zemdloną na kobiercu w pokoju.
Przez chwilę oniemiał i osłupiał z przerażenia — obawiał się jak najgorszego — przebiegła mu po głowie myśl, że Małgorzata w rozpaczy własną ręką się zabiła, bo nie wiedział co zaszło i co mówiła z księciem — lecz gdy otworzyła oczy, przeniósł ją na sofę, przywołał służące i pośpieszył po doktora.
Gdy wieczorem nadeszła wiadomość o wygnaniu księcia, a Małgorzata o tyle wzmogła się, iż razem z Walterem zamek opuścić mogła, wyprowadził ją z niebezpieczeństwa, które jéj tam groziło.
— Raczéj ubóztwo i nędza, niż tam bez opieki zawisłość od okrutników na jéj życie nastających, mówił: pociesz się, ja z radością pracować będę, skoro cię tylko