będę widział spokojną i bezpieczną! Widzę, że rana twoja boli cię, chociaż starasz się to przedemną ukrywać.
— Nie obawiaj się Walterze, ja czuję tylko osłabienie!
— Dokądże się teraz udamy! spytał wyrobnik, dokąd, kiedy ja nie znam ani żywéj duszy! Ale czekaj! — przychodzi mi na myśl, że mam jeszcze daleką krewną, tam cię zaprowadzę, ona ci da schronienie! Wprawdzie dawno już nie byłem w jéj domu, bo mąż jéj często mi się dziwnym wydawał, ale mimo to ona mojéj prośby nie odrzuci — nie mam więcéj nikogo, pod którego opieką mógłbym być o ciebie bezpieczny!
— Dokąd mnie zaprowadzisz, wszędzie będzie mi dobrze, mój Walterze! odpowiedziała blada, słaba dziewica, polegając na swoim opiekunie, jak na prawdziwym przyjacielu i bracie.
— Ehrenbergowie byli to uczciwi ludzie! mianowicie ona, a zapewne i dzisiaj jest taką; ją to dla ciebie z całéj duszy zobowiązać pragnę, — mają oni dwie córki, starsza musi być w twoim wieku, u nich znajdziesz spokój i utrzymanie!
W tak pięknéj nadziei, Walter wyobrażając sobie w tak pięknych kolorach pobyt Małgorzaty w domu stolarza Ehrenberga, zaprowadził ją na przedmieście, w którém przed laty tę rodzinę nawiedzał.
Chociaż Ehrenberg, jak to już wówczas zauważył Walter, lubiał się rzeczywiście napijać, jednak miał nadzieję pewną, że jego żona chętnie przyjmie Małgorzatę, skoro jéj za to tajemnie zapłacą.
Nareszcie doszli do ulicy i domu, w którym dawniéj szyld zapowiadał nazwisko stolarza — zdawało się, że teraz go zdjęto. Gdy Małgorzata zaledwo na nogach utrzymać się mogła, Walter nadaremnie szukał szyldu.
Wszedł wewnątrz domu i zapytał o Ehrenbergów.
— Czy mówicie o stolarzu, który więcéj pije niż pracuje? spytała jakaś stara kobieta; on już to od roku
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/668
Ta strona została przepisana.