igrała, a Walter prowadził ją szybko, jak człowiek niemający ani sekundy do stracenia. Należał on do rzędu ludzi zawsze gotowych poświęcić wszystko dla zapobieżenia bezprawiu, a skoro pomyślimy, z jakiém zaparciem się siebie i z jaką bezinteresownością, oddawał swoje mienie, a nawet swoje życie dla Małgorzaty, wtedy nawet, gdy się przekonał, że ona kocha kogo innego, to przyzna każdy z nami, że ten człowiek z ludu posiadał szlachetne serce, że wzorowo w cichości spełniał zacne czyny, i że dla tego w oczach naszych daleko wyżéj stoi, niż owi tak zwani dobroczyńcy, którzy z ostentacyą niosą pomoc ubogim.
Walter pomagał tylko jednéj ubogiéj — ale pomagał nietylko bez osobistego celu i wstecznych myśli, lecz z całego serca, chociaż wzgardziła nim i jego miłością. I właśnie dla tego wyżéj go cenić należy, dla tego ten człowiek z ludu wydaje się szlachetniejszym, bo my ludzie nie wszyscy zdolni jesteśmy kochać tam, a kochać tak wiernie i bezinteresownie, gdzie nas w najszczerszych naszych uczuciach zawiedziono!
Walter i dzisiaj jeszcze kochał Małgorzatę równie gorąco i serdecznie jak dawniéj, chociaż zaniechał zupełnie nadziei jéj posiadania; kochał ją jeszcze czyściéj niż kiedyś, bo pragnął tylko jéj bronić, ratować i nią się opiekować.
Nakoniec oboje pozbawieni tchu dostali się do spacerowego ogrodu i czém prędzéj szli do głównego portyku zamku, pragnąc tamtędy dostać się do straży.
Posterunek zabronił im wstępu, i dopiero gdy sprowadzono oficera, który wysłuchał o co chodziło, otworzono zakratowane drzwi i wpuszczono ich do zamku.
— To mistylikacya! utrzymywał oficer, mówiąc do adjutanta i niedowierzająco patrząc na Waltera i Małgorzatę.
— Należy ich aresztować, bo przypuszczam, że Ci ludzie robią to przez zemstę.
— Mniemasz pan, że oni właściwie mają udział
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/677
Ta strona została przepisana.