Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/68

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ V.
Dworskie łowy.

Czarownie na spadzistości lasu położony zamek myśliwski Charlottenbrunn, oddalony był o dwie mile od stolicy. Król zatém ze swoimi gośćmi i orszakiem zwykle udawał się tam dopiero przed rokiem zbudowaną, drogą, żelazną, przechodzącą tuż przed wspomnionym zamkiem. Jazda za pomocą pary była jeszcze nowością, bo w całym obszernym niemieckim kraju, oprócz téj małéj linii szyn żelaznych, istniała tylko jeszcze jedna, zaledwie także kilka mil ciągnąca się.
Na zamierzone polowanie rozesłano liczne zaproszenia do osób bliżéj dworu stojących, aby korzystały z królewskiego pociągu, a tymczasem koniuszych i żokejów z końmi i psiarnią, już dniem pierwéj do myśliwskiego zamku wyprawiono.
Król, który właśnie nie był czcicielem szlachetnéj myśliwskiéj sztuki, podobnie jak i w Bogu spoczywający jego ojciec, poczytywał sobie za akt pobożności zwiedzać raz w rok w jesieni Charlottenbrunn, który od zmarłéj krôlowéj nazwę swą otrzymał, a czynił to nie tyle dla polowania ile dla pamiątki, bo podobnie jak inni członkowie królewskiego domu, ten dzień jesienny zawsze w myśliwskim zamku przepędzał. Król w ogólności był tak tkliwy i uczuciowy, iż korzystał z każdéj sposobności, aby żyć wspomnieniami. Królowa towarzyszyła mu, równie jak książę. August, księżniczka Karolina z matką ściśle przestrzegającą etykiety i książę Waldemar ze swoim szambelanem. Widziano tam także po części w bardzo eleganckich, a po części w dziwnie ubierających myśliwskich kostiumach, lorda Wooda, księcia d’Etienne, kawalera de Villaranca, a także hrabiego de